Właśnie miałyśmy przejść do części afrykańskiej, milordzie.

stawiać ich w kłopotliwej sytuacji. Vixen oparła się o poduszki. - Dobrze, więc sobie chodź. Ale czy przyszło ci do głowy, że małżeństwo z Kilcairnem może być korzystne również dla ciebie? To jeden z najbogatszych ludzi w Anglii i nikt nie śmie mu się narażać. - Szkoda, że nie słyszałaś, co mówi o kobietach, miłości i małżeństwie. Straszne rzeczy. Czasami aż mnie ręka świerzbiła, żeby go uderzyć. - Kiedy indziej marzyła, żeby go pocałować i znaleźć się w jego silnych ramionach, ale do tego nie zamierzała się przyznać. - Nie wygląda mi na głupiego, Lex. Z pewnością miał podstawy sądzić, że zgodzisz się na małżeństwo. - Owszem, nieograniczoną arogancję. Ale nie rozmawiajmy już o tym, proszę. Moi rodzice pobrali się z miłości i ja też tak zrobię albo wcale nie wyjdę za mąż. - A teraz postanowiłaś zostać starą panną. - Vixen, on na pewno nie chce brać sobie na głowę moich kłopotów. Jak długo, twoim zdaniem, będzie znosił docinki Virgila i gratulacje z okazji małżeństwa z córką biednego artysty? A kiedy zmieni swój stosunek do mnie, znajdę się w jeszcze gorszej sytuacji, niż jestem teraz. Przyjaciółka obserwowała ją przez chwilę. - Więc co zrobisz? Alexandra zamknęła oczy. Gdyby nie złożył propozycji, jakby wpadł na dobry pomysł http://www.edomkidrewniane.info.pl/media/ - Zapowiada się na piękność. Nie odpędzisz od niej adoratorów. - Ile miałaś lat, idąc na pierwszą randkę? - zapytał, uświadamiając sobie, że nic nie wie o jej przeszłości. - Chyba szesnaście. Mój tata bardzo się denerwował, gdy zaglądali do nas chłopcy. Wydawało mi się, że chce ich powystrzelać. - Gdzie jest teraz? - spytał Bryce. Klara zawahała się, nim udzieliła odpowiedzi. W jej oczach pojawił się cień bólu. - Kilka lat temu zginął razem z mamą w katastrofie samolotowej. - Bardzo ci współczuję. - Najgorsze, że to były ich pierwsze od lat wakacje, które spędzali we dwoje. Klara przymknęła oczy, zdając sobie sprawę, że powiedziała mu więcej, niż zamierzała. Rodzice zginęli, zostawiając ją z braćmi i młodszą siostrą, którą trzeba było wychować. Musiała im wszystkim zastąpić matkę. Pomyślała, że bardzo tęskni za rodziną, będąc teraz z Bryce'em i jego córeczką. - Dobrze się czujesz, kochanie? Bryce zbliżył się i dotknął jej policzka, a ona pocałowała go w dłoń i spojrzała mu w oczy. Zatrzymał się, widząc w nich cierpienie. - Tak mi przykro, dziecino... Nie chciałem sprawić ci bólu - rzekł, biorąc ją w ramiona.

dzić. Wstałam i podeszłam do okna. Odsłoniłam rolety i wyjrzałam na zewnątrz. Ona tam była, stała w ogrodzie. — Co robiła? — Nie wiem. — Na twarzy Mary Kields ukazały się zmarszczki wyrażające głębokie zatroskanie. — Nie mam pojęcia! Cóż, u licha, mogłaby robić Niania późną nocą Sprawdź Mary Fields, kręcąc głową. — Zupełnie nie rozumiem, jak do tego doszło. — Jak sądzisz, czy to mogło zrobić jakieś zwierzę? — snuł domysły Tom. — Gzy w naszym sąsiedztwie ktoś trzyma duże psy? — Raczej nie. Był jeden rudy seter irlandzki, ale ci lu- dzie wyprowadzili się gdzieś na wieś. Pies należał do pana Petty'ego. Mary i Tom przyglądali się zakłopotani i zaniepokoje- ni. Niania leżała spokojnie przy drzwiach łazienki, pilnu- jąc, aby Bobby umył zęby. Zielony kadłub cały był po- wgniatany. Oko zostało zmiażdżone, szkło rozbite i potłuczone. Jednego z ramion nie dawało się już wciąg-