- A jednak poświęciłaś czas na kolację z Susanną i Ripem. - To zupełnie co innego i doskonale wiesz, o czym mówię. Jeżeli musiałabym odwołać tę kolację w ostatniej chwili, bo pojawiło się coś ważniejszego, Kosperowie nie byliby na mnie wkurzeni. Ani nawet zdenerwowani. Jesteśmy przyjaciółmi, ale nasze drogi tylko czasami się przecinają. Nie są ze sobą połączone. - Z tego, co mówisz, wynika, że nie możemy nawet być przyjaciółmi. - Chyba niezupełnie o to ci chodzi - prychnęła. an43 179 - Twarda jesteś - uśmiechnął się szeroko mimo zdenerwowania. - Ale ja lubię wyzwania. - Nie jestem żadnym wyzwaniem. A to nie jest żadna tania gierka. I nie czuję się dobrze z tym, że stawiasz mnie dokładnie na tej pozycji, której chciałam uniknąć: czyli zmuszasz do zajęcia jasnego stanowiska, niezgodnego z twoimi oczekiwaniami. Jeżeli po prostu odmówię, nie spodoba ci się to. Jeżeli przyjmę twoje awanse, a potem nie postawię ciebie na pierwszym miejscu, też cię to nie zadowoli. http://www.edomkidrewniane.com.pl Zawsze przychodziła na takie imprezy samotnie, choć mogła poprosić Briana albo któregokolwiek z Poszukiwaczy mężczyzn, żeby jej towarzyszył. Jednak imprezy dobroczynne były śmiertelnie nudne, więc nie chciała zmuszać nikogo do takiej wątpliwej rozrywki. Poza tym była boleśnie świadoma własnego wizerunku w oczach ludzi, którzy za jej namową wspierali organizację. Jej przypadek był ogólnie znany: ludzie wiedzieli, że Milli porwano dziecko, że rok później rozpadło się jej małżeństwo i że poświęciła życie poszukiwaniu zaginionych ludzi. Z jakiegoś powodu fakt, że pozostawała samotna, otwierał szerzej portfele donatorów Jeśli zaczęłaby bywać na imprezach z mężczyznami, i to - nie daj Boże - różnymi, ludzie mogliby pomyśleć, że poświęca teraz więcej czasu własnym sprawom niż organizacji. Kiedy praca polega na
- Bo nigdy się nie poddajesz. Ja też nie. Jeżeli chodzi o pieniądze, zapłacę ci. Nie ma problemu. Sumienie nie pozwoliłoby jej zapłacić mu pieniędzmi Poszukiwaczy, ale bez wahania oddałaby wszystkie swoje pieniądze, oszczędności, a potem błagałaby Davida o jeszcze więcej, jeśli okazałoby się to konieczne. Zresztą nie musiałaby błagać. David Sprawdź zdarzyć. Spała jak zabita. Już cała ta akcja z True była denerwująca, a Diaz... Po tym krótkim czasie spędzonym z Diazem czuła się, jakby porwało ją tornado, przerzuciło przez połowę kraju, by wreszcie cisnąć do lodowatej wody. Przerażenie, furia, śmiech, pożądanie, rozpacz - wszystkie te uczucia przegalopowały przez duszę Milli w ekspresowym tempie. Potężna dawka adrenaliny wstrzyknięta w żyły sprawiła, że kobieta trzęsła się jak osika - a potem po prostu padła na łóżko. A jednak zaraz po przebudzeniu przypomniał jej się Diaz i jego uśmiech w żółtym świetle lampy. W półśnie, w którym jeszcze trwała, jej wyobraźnia ustawiła ich dwoje w innej pozycji: mężczyzna an43