przypływ adrenaliny, jak zawsze, kiedy sprawa była bliska

- Pomyślę o tym. - Pomyśl. Wyciągnęła rękę do klamki i się zawahała. Czegoś jeszcze nie omówili. Zżymając się w duchu, powiedziała: - Sędzia wspomniał, że Ross McCallum wkrótce wyjdzie z więzienia. - I to niedługo. - Nevada lekko poruszył nozdrzami. - Wygląda na to, że stary Caleb Swaggert odwołuje zeznanie i twierdzi, że jednak to nie Ross zabił Ramóna Estevana. - W takim razie kto? - A to jest, Shelby, dziewczę miłe, pytanie za milion dolarów. - Nie jedyne. 21 - Fakt. Wiesz, jakie pytanie mnie dręczy? Dlaczego właśnie w tygodniu, w którym McCallum ma być zwolniony z więzienia, dostajesz tyle informacji o dziecku, ponoć nieżyjącym? - Nie wiem - przyznała. - Może powinniśmy się tego dowiedzieć. - My? - Natychmiast zrobiła się czujna. - No tak. - Oparł rękę na drzwiach i przytrzymał je, tak że nie mogła wyjść. Był tak blisko, że czuła jego zapach, mieszaninę potu, mydła i kurzu. Nachylił się jeszcze bardziej. Jej serce waliło jak oszalałe. Dostrzegła kilka czarnych włosków na jego rękach i nieregularny kształt źrenicy w uszkodzonym oku. Miał ciepły, lekki oddech. Po jej plecach pociekła strużka potu. Popełniła błąd, przyjeżdżając tutaj, przebywając z nim sam na sam. Wielki błąd. Z trudem przełknęła ślinę i starała się nie patrzeć na jego wargi, kiedy mówił. - Jeżeli ta dziewczynka na zdjęciu http://www.eckielce2017.pl Czuła jednak, ¿e cos jest nie w porzadku. Kiedy tylko zdawało sie jej, ¿e nabiera sił i jasniej mysli, zaraz od nowa zaczynała spowijac ja ta dziwna mgła, w której sie gubiła. Cały czas własciwie była na pół przytomna i czuła tylko głucha rozpacz. - Nie chce ju¿ tych pigułek - zaoponowała sennie drugiego, a mo¿e trzeciego dnia. - Jestem po nich taka... osłabiona. - Ale dochodzi pani do zdrowia. - Tom pomagał jej jesc cos, co przypominało zupe z zielonego groszku. - Nie... ze mna dzieje sie cos złego... Tom był jednak nieugiety, a kiedy Marla poskar¿yła sie Aleksowi, on tylko pogłaskał japo głowie i stwierdził, ¿e widzi

centrale. -Alex potarł szczeke i zmru¿ył oczy w zamysleniu. 69 Eugenia przestała skubac kaktus. - Sprawdze to. Były jeszcze jakies telefony? - Nie... o ile pamietam, ale nie pamietam wiele. - Twarz Marli wykrzywił grymas usmiechu. Sprawdź - A ja byłam chwilową rozrywką. W tym momencie nie wytrzymał. Bez namysłu pchnął ją na ścianę obok drzwi. Zaniepokojony Crockett zaszczekał. - Zgadza się, Shelby. Byłaś diabelnie dobrą rozrywką. A czym ja byłem dla ciebie? Sposobem na dokuczenie twojemu staremu? Kimś, nad kim można się litować? Jednym z tych niegrzecznych chłopców, do których trudno 40 było się zbliżyć? - Nie. - Kłamczucha. - Ty... ty byłeś zastępcą szeryfa. - Ale nie na długo. - Próbował nie zważać na to, co czuje, dotykając jej skóry. - No i miałem złą reputację, którą usiłowałem naprawić. Ty byłaś ze mną tylko po to, żeby się buntować i dopiec sędziemu. - Nie! To znaczy...