zrezygnowali, ale poszli już każdym możliwym

coś w pracy i przyjechałem. Na weekend. 94 Kelsey nie usłyszała odpowiedzi Cindy. Larry odłożył słuchawkę. Kelsey i Nate patrzyli na niego wyczekująco. - Już tu idzie - poinformował Larry. - Dlaczego nie? - odparła Kelsey. - Pora to rzecz względna. Wstała i poszła otworzyć drzwi. - Cześć! - powiedziała Cindy. Larry uściskał ją serdecznie na powitanie. Gdy odwzajemniła się tym samym, zauważył: - O rany, mała, ale silna! Zupełnie jakby objęła mnie anakonda. - Za mocno? Przepraszam. Larry pokręcił głową. - Coś ty. Po prostu nie wiedziałem, że jesteś taka silna. - Trudno. Przy moim wzroście muszę dużo ćwiczyć, żeby wielcy faceci nie mogli spychać mnie http://www.e-szambabetonowe.net.pl/media/ ktoś wysoki, potężnie zbudowany. Nawet z tej odległości usłyszała w ciszy jego kroki. Zdecydowane, szybkie. Zbliżał się do niej. Wyciągnęła kluczyki. Nacisnęła przycisk zdalnie zwalniający zamek, ale nie zadziałał. Ruszyła szybszym krokiem, znów nic. Jeszcze bardziej przyspieszyła. Usłyszała, że ten ktoś również przyspieszył. Zaczęła biec. Dopadła do auta, szarpnęła drzwi i opadając na siedzenie, chwyciła klamkę, żeby zatrzasnąć samochód, było już jednak za późno. - Nie tak szybko! Kelsey przeraźliwie krzyknęła.

blisko, by Nancy czuła się nieswojo. - Ja... ja jestem hetero - wyszeptała. Usłyszała cichy śmiech. - A czy koniecznie trzeba być homo, żeby trochę poeksperymentować? - To nie... Ja nie... - Mówienie przychodziło Nancy z ogromnym trudem. - Muszę iść. Sprawdź - Przez chwilę milczał. - No dobrze, Sheila piła z tobą i rozmawiała o nieudanych randkach. Ja właśnie robię to samo. Może więc dasz się zaprosić do wanny? Co o tym sądzisz? Cindy się roześmiała. Kiedy w końcu położyła się do łóżka Sheili, była naprawdę wyczerpana. Dobrze się jej rozmawiało z Nate'em i Larrym, wiedziała jednak, że jeśli nie pójdzie spać, rano będzie tego żałować. Lubiła pracę w swoich sklepach, ale to w końcu praca i powinna choć trochę zregenerować siły. Nate pracował, kiedy chciał, a Larry przyjechał przecież na wakacje. Ona jedna musiała za kilka godzin