– Po podłodze się nie tarzam, ale wyć mi się zdarzało – przyznał się Berdyczowski. –

Myśl, nakazał sobie Lagrange, nie przypadkiem jego ekscelencja pan gubernator powiedział wtedy: „Zadziwia mnie, pułkowniku, chyżość pańskiego umysłu”. Najważniejsze, że do północy pozostało tylko trzy kwadranse! – Synaj, Synaj, bądź tu mądry... – z zadumą zanucił pan Feliks na melodię szansonetki Bukiet miłości. Portier, wciąż jeszcze pod wrażeniem policmajstrowego kułaka, spytał usłużnie: – Synajem interesuje się wasza wielmożność? Niepotrzebnie, pozwalam sobie zauważyć. O tej godzinie nikogo tam nie ma. Kaplica Świętego Mikołaja zamknięta, wcześniej niż jutro nie dostanie się tam łaskawy pan. I wyjaśniło się, że Synaj to wcale nie święta góra, na której Mojżesz rozmawiał z Panem, a ściślej – nie tylko ona, ale i znana nowoararacka ciekawostka, skała nad jeziorem, na której odprawia się modlitwy do świętego Mikołaja. Królewska lakoniczność bileciku robiła wrażenie. Ani „czekam”, ani „przybądź”, ani co to takiego „Synaj”. Niezachwiana pewność, że on wszystko zrozumie i natychmiast przyleci na zew. A przecież widziała go tylko przez chwilę. O bogini! Dopytawszy się, jak dojść do Synaju (wiorsta z kawałkiem na zachód od klasztoru), policmajster udał się na nocną schadzkę. Dusza zamierała mu od czarownych przeczuć, a jeśli coś rzucało cień na jego zachwyt, to tylko wstyd za ubóstwo „Przytułku”. Powiedzieć, że przybył incognito, z tajną misją, w szczegóły się nie wdawać – umyślił sobie na poczekaniu pułkownik. Bez szczegółów nawet http://www.e-okulista.com.pl/media/ zachowań i selekcji psychologicznej. – Co się dzieje, jeśli jakiś uczeń zostanie uznany za potencjalnie niebezpiecznego? – zapytała Rainie, marszcząc brwi. – Dyrektor szkoły dzwoni po policję, rewiduje podejrzanego i konfiskuje mu gry komputerowe? – W większości okręgów powiadamia się rodziców. Potem uczeń może być skierowany do psychologa, a nawet usunięty ze szkoły. Traktuje się to bardzo poważnie. – Jak procesy czarownic w Salem. – Tak, chociaż czarownice nie zabijały po trzynaście osób. Szkoły są pod presją. Trzy lata temu dyrektor Vander Zanden nie przyjął do wiadomości, że i w Bakersville może dojść do strzelaniny. O ile chcesz się założyć, że teraz tego żałuje? I o ile chcesz się założyć, że jeśli rada szkoły usłyszy o programie selekcji, natychmiast podejmie próby wykrycia kandydatów na przyszłych morderców? Zapadła cisza. Sanders pokręcił głową.

– Jeden pięć, przełącz się na kanał czwarty. Rainie zerknęła na Chuckiego. Żółtodziób wykonał rozkaz. Znów usłyszeli Shepa, ale już nie tak spokojnego. – Rainie, musisz się tu dostać błyskawicznie. – Byliśmy w barze u Marthy. Przyjadę jak najszybciej. A ty? – Sześć minut od celu. Cholera, za daleko. Linda zawiadomiła pozostałych, ale większość Sprawdź przełożony tych świętych starców (nosi kaptur oblamowany białym szlaczkiem) zaszczycił mnie swą przenajświętszą uwagą – kosturem mi pogroził, żebym za blisko nie podpływał. Jak się dowiedziałem, głównego kreta zwą ojcem Izraelem i biografia jego jest nadzwyczaj intrygująca. Przed postrzyżynami zakonnymi był bogatym, gnuśnym paniskiem, z tych, co to z bezczynności i zblazowania wymyślają sobie jakieś hobby, oddają się swej zachciance z całą namiętnością i tracą na nią życie i majątek. Ten wybrał sobie pasję niezbyt rzadką, ale ze wszystkich możliwych najbardziej wciągającą – kolekcjonowanie kobiet, i był w tej dziedzinie taki żwawy, że pewien emerytowany prorektor, dawny mój znajomy, okazałby się przy nim prawdziwym serafinem. Ciekawość tego nowego wcielenia Don Juana była tak nienasycona, że podobno sporządził nawet geograficzny atlas żeńskiej anatomii porównawczej i odbywał specjalne lubieżnicze wojaże do różnych