czasu tutaj zostanie i czy kiedykolwiek będzie potrafiła wyjechać.

prowadzone przez Katherine Davenport. Uśmiechnęła się do swojej koleżanki. - Cieszę się, że to ty ją przywiozłaś. Katherine spojrzała na dziewczynkę i również się uśmiechnęła. - Uznałam, że powinien to być ktoś znajomy, a nie zupełnie obca osoba. Laura dostrzegła pytanie w oczach Katherine, pytanie dotyczące jej stosunków z Richardem Blackthorne'em. Ponieważ nie chciała zdradzić wypadków zeszłego wieczora, z wdzięcznością przyjęła nadejście tragarza z bagażami Kelly. Zaprowadziła go do vana, którego Richard pozwolił jej używać. Mężczyzna ułożył walizki na tylnym siedzeniu. Dała mu parę groszy, a potem wróciła do Kelly i Kat. Uklęknęła i uśmiechnęła się do dziewczynki. Mała schowała twarz w spódnicy Katherine. -Cześć, jestem Laura - powiedziała. -Cześć - usłyszała stłumioną odpowiedź. Katherine odsunęła się nieco, czym zmusiła Kelly, żeby spojrzała na Laurę. A ta, jakby nigdy nic, usiadła na ziemi po turecku. http://www.e-medycynaizdrowie.info.pl/media/ – Oczywiście, zostanę i przygotuję ci kolację – wtrąciła z uśmiechem Lily. – Wobec tego przyrządź jajecznicę dla trzech osób – poprosił Theo. – Zjesz z nami, dobrze? – Chętnie, dziękuję. Freya podskoczyła z radości. – Wspaniale! I opowiesz mi do końca tę bajkę? Obiecuję, że nie zdradzę chłopcom zakończenia. ROZDZIAŁ CZWARTY Po kolacji Theo odwiózł Lily do domu. Bea mieszkała blisko i chętnie zgodziła się zostać jeszcze trochę z dziećmi. Siedząc obok niego w smukłym, srebrzystym mercedesie na miękkim, skórzanym fotelu, Lily poczuła się jak królowa. Rozmyślała

powiedział: – ...zastanawiałem się, jak dziś rano poradziłbym sobie bez ciebie. Freya opędzała się ode mnie i nalegała, żebyś ty przyszła. Lily wzruszyła ramionami. – Takie bywają dzieci. Gdyby nie było mnie w pobliżu, pozwoliłaby, abyś ty jej pomógł. Biedna Freya. To krwawienie było dość Sprawdź Czasami jest tylko jeden sposób, żeby powstrzymać największych bandytów. Tym sposobem jest śmierć. Niech pan sobie wyobrazi, że zabijanie to jeszcze jeden sposób walki z najgroźniejszymi przestępcami. – I właśnie tym się pan zajmuje, prawda? Jest pan kimś, kto eliminuje najgroźniejszych przestępców. – Tak. Z patriotycznych pobudek – dodał szybko. – Zobaczmy, co potrafi to maleństwo. Kondor przypiął tarczę do sylwetki człowieka, a następnie przesunął ją za pomocą bloku jakieś dwadzieścia metrów od nich. Włożył ochraniacze na uszy i, niemal nie celując, wystrzelił trzy razy. Następnie znów włączył blok i po chwili mógł już zdjąć tarczę. Dwie kule trafiły w głowę, a jedna w serce. Kondor przypiął nową tarczę i podał broń Luke’owi. – Pańska kolej.