wyszalał, zanim zdecydował się stanąć przed ołtarzem.

jedzenia. Przyglądając się pałaszującym z zapałem dzieciakom, Lily uznała, ze Theo miał rację – świeże powietrze rzeczywiście zaostrza apetyt. Odruchowo pomyślała o kolacji, którą przygotowała wcześniej na dzisiejszy wieczór. Udusiła steki w sosie podlanym winem, a do tego poda makaron i warzywa. Dzieci dostaną kolację o szóstej, a resztę później zje z Theo... Kiedy dzieciaki pochłonęły już prawie wszystko, co przywieźli, Alex zapytał: – Co teraz będziemy robić? Może pójdziemy na spacer? – Najpierw trochę odpocznijcie po jedzeniu. Zabrałam kilka książeczek, które możecie przejrzeć... – Opowiedz nam bajkę – poprosiła Freya. Lily jęknęła w duchu. Ból głowy tak się już nasilił, że zjadła tylko pół kanapki z pomidorem, natomiast wypiła niemal całą butelkę wody. Ostatnią rzeczą, na jaką miała teraz ochotę, było wymyślanie opowiastek. – Później – odparła. Zebrała talerzyki i szklanki i usiadła obok dzieci. Z każdą chwilą czuła się coraz gorzej. Zerknęła na zegarek. Było dopiero wpół do trzeciej. Za wcześnie, by już wracać do domu, pomyślała. http://www.e-medycynaizdrowie.com.pl/media/ – Zawsze mówiłem, że miła z nas para. Ellen zaśmiała się głośno. – Wiem, że brzmi to nieco dziwnie, przecież chodzi o zupełnie obcą osobę, ale musicie zrozumieć, że te dziewczyny również podchodzą do tego bardzo emocjonalnie. Ta pewnie chciała powiedzieć, że podoba się jej wasz styl życia i to, co możecie dać jej dziecku. – Ellen położyła dłonie na biurku. – Wiele z naszych matek to kobiety samotne albo z bolesnymi doświadczeniami. Porzucone przez chłopców, wypędzone z domu, oszukane i zdradzone, bez grosza przy duszy. Nie potrafią pogodzić się z tym, co je spotkało, żyją w głębokim poczuciu krzywdy. Do tego dochodzi strach przed dokonaniem złego wyboru. To, że wam zaufała, jest bardzo ważne, bo dzięki temu łatwiej jej się będzie pogodzić z oddaniem dziecka. Pamiętajcie, ta dziewczyna zaufała właśnie wam.

-Tak, księżniczko. Polubi cię. I to bardzo - zapewnił ją stanowczo. -A gdzie on jest? Dewey wyprostował się i spojrzał w okna na piętrze. - Tam. Kelly obeszła go dookoła i popatrzyła w górę, na dom z kamienia. Sprawdź Laura. - Ale musisz się uspokoić. Ja mu dam lustro od ciebie. -Dlaczego ty go możesz zobaczyć, a ja nie? - zawodziła. -Ja też go nie widziałam. -Przecież był z tobą w kuchni! -Było ciemno. Nie widziałam go. -Och! - westchnęło dziecko. -Zdrzemnij się trochę. Jeśli potem poczujesz się lepiej, to może wybierzemy się na konną przejażdżkę. Co ty na to? -Dobrze. Wyciągnęła ręce po kotka. Laura pokręciła głową. - Serabi jeszcze nie chce spać.