sie pod kołdre i zaczeła przegladac albumy. Widziała ju¿ swój

tego powa¿ne obra¿enia wewnetrzne. To cud, ¿e w ogóle ¿yje, choc nikt nie wierzy, by z tego wyszedł. Nick starł krople deszczu z twarzy i spojrzał w strone morza. - Ale Marla prze¿yła. - Jesli mo¿na to tak okreslic. 19 - A niech cie. - Teraz Nick naprawde miał ochote zapalic. Wsadził rece głeboko do kieszeni, powtarzajac sobie, ¿e nie mo¿e ufac bratu. Jako starszy i sprytniejszy, Alex umiejetnie wykorzystywał jego naiwnosc, kiedy byli dziecmi. Zawsze w koncu wszystko skrupiało sie na Nicku. Tym razem pewnie bedzie tak samo. - Wiec ten facet zasnał za kierownica i cie¿arówka zjechała na drugi pas? - To tylko jedna z teorii. - Alex zaciagnał sie swoim marlboro. -Droga została czasowo zamknieta. Policja i towarzystwa ubezpieczeniowe badaja te sprawe. Nie doszło do zderzenia, w ka¿dym razie tak im sie wydaje. Mercedes zjechał z drogi po jednej stronie zbocza, a cie¿arówka po drugiej. Oba przerwały barierki i wjechały w drzewa, ale cie¿arówka http://www.e-domydrewniane.info.pl/media/ - Dobry pomysł - odparł, dobrze pamietajac jej skłonnosc do marihuany, LSD, speedu i innych swinstw w czasach, kiedy była jeszcze nastolatka. W koncu uzale¿niła sie od kokainy i miedzy me¿em numer dwa a me¿em numer trzy przeszła odwyk. Teraz, jak sie zdaje, odnalazła Boga za sprawa swojego ostatniego me¿a. Nick otworzył barek i wyjał puszke piwa. - Wiec jaki jest powód twojej wizyty? - Otworzył puszke i przysiadł w nogach łó¿ka. - Chodzi o Marle. - Cherise siedziała na brzegu fotela, jakby w ka¿dej chwili była gotowa uciec. - Tak? A konkretnie o co? - Có¿, miałam nadzieje, ¿e porozmawiasz z Aleksem i skłonisz go, ¿eby pozwolił mi ja odwiedzic.

nie zawahała sie przed niczym, ¿eby dostac to, czego chciała. - Na przykład jak? Masz jakis pomysł? - Uniosła zalotnie jedna brew. - Mam swoje sposoby. - Jestes tylko mocny w gebie, Monty - powiedziała. Monty zawahał sie, najwyrazniej jej nie ufał. Sprawdź straszne. Byłam... byłam bardzo samolubna. - Wstała, podeszła do Nicka i wzieła Jamesa na rece. Patrzac na buzie swojego dziecka, rzadkie, rozczochrane włoski i drobne paluszki, nie mogła uwierzyc, ¿e była kiedys tak wyrachowana i bez serca. - Tylko tyle? - spytał Nick chłodno. - Tak. No i miałam trzymac jezyk za zebami. - Tuliła do siebie Jamesa. Sama nie mogła w to uwierzyc, ale pamietała teraz ze wszystkimi szczegółami dzien, kiedy Marla przyszła do niej ze swoim planem. -Marla to wymysliła, wiedziała, ¿e mamy te sama grupe krwi. Nawet namówiła lekarza, ¿eby sfałszował niektóre dokumenty. - Robertsona. - Tak, przyjaciela rodziny, który chciał pieniedzy dla