Straciła na wadze od śmierci Karoliny i teraz jej mocno

na punkcie Tannera. Odepchnie od siebie to, co do niego czuje. Odczeka, aż Tanner wyjedzie. Jeszcze go do tego będzie zachęcać. Bo przecież on musi wreszcie stąd wyjechać. Chyba musi? Tanner przysiadł na ławce na nabrzeżu. Po prawej stronie stał pomnik z delfinem. Ciekawe, dlaczego akurat delfin? Przecież delfiny nie żyją w jeziorach. Wiedział, że niepotrzebnie zaprząta sobie myśli takimi głupstwami, ale w sumie .to lepsze niż głowienie się nad zagadką Shey. Ta dziewczyna pozostawała dla niego tajemnicą. I z każdym dniem wydawała się coraz bardziej nieprzenikniona. Gdy tylko zaczynał myśleć, że ją rozgryzł, pojawiało się coś nowego. Jakby los podsuwał mu coraz to nowy kawałek łamigłówki, o którego istnieniu dotąd nie miał pojęcia. Na przykład wczorajsza randka. Znów zobaczył Shey w innym świetle. Dobrze to sobie wymyślił. Wynajęcie kręgielni okazało się strzałem w dziesiątkę. Typowe zagrywki w ogóle by na nią nie podziałały. Ale kręgle... naprawdę, http://www.domy-drewniane.info.pl/media/ wzruszenie ramionami. - Ja tylko chciałem powiedzieć, że zatrudniając detektywa, wyrzuciłbyś pieniądze w błoto. Bo szczerze mówiąc, na pewno z czasem sam do wszystkiego dojdziesz, tylko musisz się uzbroić w cierpliwość. A jeśli nie planujesz wystąpienia na drogę prawną, to po co masz płacić honorarium? Matthew podziękował, po czym wymienili jeszcze kilka uwag na temat różnic życia w Londynie i w Nowym Jorku. Pod koniec rozmowy Crocker jeszcze raz nawiązał do poprzedniego tematu: 213 - Takie żarty są groźne. Rozumiem, że nie chcesz teraz wymieniać nazwisk, ale odpowiedz mi na jedno pytanie: jak myślisz, czy to sprawa powiązań osobistych czy biznesowych? Nigdy nie uważałem architektów za szczególnie żądnych krwi.

- Możesz usiąść gdzie indziej - zaproponował Matthew. - Wolałabym, żebyście zostali na swoich miejscach - wtrąciła się Zuzanna, która specjalnie usadowiła ich w dość ciasnym półkolu, bo jej zdaniem miało to dobry wpływ na przebieg sesji. Półkole z lewej strony zaczynało się od Chloe i Imogen, z prawej zaś ulokowały się Karolina i Flic. Matthew siedział pośrodku. Sprawdź zdała sobie sprawę z istniejących między nimi różnic. Jej nic nie przychodziło lekko. Jeśli czegoś chciała, musiała się dobrze napracować, by to zdobyć. Brała dodatkowe prace, oszczędzała, nie pozwalała sobie na żadne zbędne wydatki. Książę, jeśli czegoś zapragnął, po prostu to kupował. Wyjmował pieniądze i po kłopocie. - Nic nie mówisz - zagadnął, rozkładając koc i wyciągając do niej rękę. Usiadła ciężko, ignorując całkowicie zapraszający gest. - Coś cię dręczy. - Nie, nic, zupełnie nic. - Wolałabyś siedzieć na trawie, prawda? - Nie - odparła po chwili namysłu. - Po prostu mnie zaskoczyłeś.