78

oszołomiona, niż wystraszona, otworzyła drzwi. W salonie nie paliło się światło, ale zasłony były zaciągnięte. Oczy Lizzie dość szybko przystosowały się do mroku i wtedy zobaczyła, że na sofie poruszył się jakiś kształt. Nacisnęła wyłącznik i zabłysło światło. - Boże! - wykrzyknęła. - Co ci się stało? Christopher siedział czy raczej półleżał w końcu sofy. Obok zobaczyła prawie pustą butelkę Johnniego Walkera i fiolkę z aspiryną. - Lizzie... - wybełkotał. Twarz miał okropnie posiniaczoną, jedno oko czarne jak u pandy i przymknięte, w kącikach ust rozmazaną, skrzepłą krew. - Christopher, co się stało? - Niech to szlag... - wyszeptał. Zanim podeszła do sofy, aby mu pomóc, zanim się w ogóle odezwał, wiedziała, że to nie był zwykły wypadek, tylko coś bardzo złego. - Powiedz mi, proszę. http://www.domaszkowice.pl wybredny w wyborze spraw, które podejmował się prowadzić. Teraz większość przypadków małżeńskich przekazywał Lerma-nowi albo komuś z pozostałych wspólników, sam natomiast zajmował się nadzorem oraz tak zwaną inną pracą, której poświęcał także swój prywatny czas. Polegała ona na niesieniu pomocy kobietom, które uwikłane w głęboko nieszczęśliwe małżeństwa, ze względów finansowych lub innych nie widziały dla siebie drogi wyjścia. Rzadko kiedy przychodziły do niego same. Zwykle to Allbeury dowiadywał się na różne sposoby o ich sytuacji i proponował swoje usługi.

ciebie. - Nie gadaj głupstw. - Dureń, głupol... Naprawdę można wpaść przy tobie w kompleksy. - Przepraszam. - Nie, to moja wina. Nie powinienem tego robić. Sprawdź zamówiła brandy, ale potem zmiesiła zdanie i poprosiła o białe wino, żeby mąż nie wyczuł nic z jej oddechu, Shipley kręciła nieznacznie głową. - Jaki jest ten Bolsover? - zapytał teraz Allbeury. - Jeśli to nie tajemnica... - Zniósł dobrze przesłuchania, mimo szoku i żalu. - Milczała przez chwilę. - Nie mam wątpliwości, że jest zdolny do przemocy, ale czy jest mordercą? Tego wciąż nie wiem. - Dziękuję - rzekł i podjął swą opowieść: - Pani Bolso-ver wypiła trochę wina, ale została ze mną najwyżej piętnaście minut. Potem powiedziała, że