- Doktorze Galbraith...

- Jak ci chyba wiadomo - ciągnął, Alli zaś obserwowała, z jakim trudem zdobywa się na tę relację - pani Tucker, opiekująca się dotąd dzieckiem, wyjechała na Florydę, by zająć się starymi rodzicami. Miną zapewne miesiące, zanim tu powróci, jeśli w ogóle będzie mogła to zrobić. Do tej pory nie udało mi się znaleźć odpowiedzialnej i kompetentnej opiekunki. Wczoraj miarka się przebrała - wpadłem niespodziewanie do domu i zastałem opiekunkę oglądającą jakiś serial, podczas gdy raczkująca Erika była juŜ w patio, parę metrów od basenu. A tyle razy powtarzałem tej kobiecie, by zamykała drzwi do patio, ale widocznie ma kłopoty z pamięcią. Alli wolała nie myśleć, co mogłoby się stać, gdyby Erika wpadła do basenu, ale wiedziała, Ŝe Mark nie miał w tej kwestii wielkiego wyboru. - Musisz ją zwolnić - oświadczyła stanowczo Alli. Nie wyobraŜała sobie bardziej bezmyślnej opiekunki. - Oczywiście - rzekł. - A kto dziś opiekuje się dzieckiem? - zapytała. - Christine. Zastępowała czasem panią Tucker. Ale teraz ma narzeczonego i woli z nim spędzać czas niŜ opiekować się dzieckiem. Alli skinęła głową. Przyjaźniła się z Christine, która przed paroma miesiącami zaręczyła się z Jake’em, kandydującym na stanowisko burmistrza, i nadzorowała jego kampanię wyborczą. Spojrzała na Marka, napotkała jego wzrok. http://www.doktor-na-zaraz.com.pl/media/ - Rozpadało się na dobre. - Będziemy musieli włożyć płaszcze przeciwdeszczowe - zawyrokowała Amy. - Nie możemy przecież zamoczyć nowych sukienek. - Tata wrócił! - Lizzie przyciskała nos do szyby. - Musimy się pospieszyć, bo inaczej się spóźnimy! - Spojrzała R S z niesmakiem na dżinsy i koszulkę Willow. - Musisz się przebrać. Nie możesz przecież pójść w tym! - Nie pójdzie - odezwała się Amy. - Włożysz sukienkę od cioci Camryn, prawda, Willow? - Zaraz się przebiorę. A wy w tym czasie poszukajcie waszych płaszczy przeciwdeszczowych i kaloszy.

- Poza tym kobiety, które tu mieszkały, zasługują na to, by o nich pamiętać. Może nie są moralnymi wzorami, ale należą do historii. - Ty możesz tu zamieszkać. Pokręciła głową. - Chciałabym, ale za daleko do hotelu. Poza tym czułabym się samotna. Chyba żebyś ty ze mną zamieszkał. Ta myśl przyszła jej do głowy niespodziewanie, lecz szybko ją odrzuciła. Nie powinna myśleć o wiązaniu się z Santosem. Ani o miłości. Nie zanosiło się na to, by podobne nadzieje miały się kiedykolwiek spełnić. Po co narażać się na ból? Zbyt wiele przeszli, żeby myśleć o wspólnej przyszłości. Sprawdź - Nie, Mark, musisz coś zrozumieć. Pół Ŝycia spędziłam, troszcząc się o Karę. Kiedy przyjechałeś tu, zakochałam się w tobie i naprawdę sądziłam, Ŝe ta skrywana miłość mi wystarczy. I wystarczała. Póki nie zostałam twoją kochanką. Dopóki nie przekonałam się, jak pięknie jest kochać kogoś, dzielić z nim Ŝycie. Po chwili milczenia ciągnęła dalej: - Teraz, kiedy juŜ wiem, co znaczy miłość, podjęłam pewną decyzję. Bo mój problem polega na tym, Ŝe męŜczyzna, którego kocham, nie odwzajemnia mojej miłości. Jedyne więc, co mi pozostaje, to unieść się honorem i wyprowadzić się stąd. Nie jestem kobietą, która zostaje kochanką i nie wymaga nic w zamian. Daję i Ŝądam. Nie umiem poprzestawać na drobiazgach. Dlatego wyjeŜdŜam z Royal, by zacząć gdzieś nowe Ŝycie. Zrobiła głęboki wdech i wydech. - A teraz, korzystając z tego, Ŝe Erika śpi, chciałabym odpocząć.