wiedział, że płakała. Poczuł się paskudnie. No ale nie,

sądząc z różowego wdzianka. Córkę Richarda! Luke z trudem zdusił w sobie bolesną złość. Czy to możliwe, że mógł być jeszcze zazdrosny? Ściągnął brwi, maskując niechęć i gniew. Czyżby Kate nie zrozumiała? Nie odpowiadał na jej telefony z jednego powodu. Nie chciał już jej widzieć. Nie miał ochoty rozmawiać... Kłamiesz, zganił siebie w duchu. Nie odpowiadałeś, bo właśnie chcesz się z nią spotkać. I to aż za bardzo. Wziął głęboki oddech i powrócił do podpisywania. Starał skupić się na tym, co miał do zrobienia. W pewnym momencie stwierdził, że potraktuje Kate tak jak innych czytelników. Wpisze jej dedykację do książki i odeśle do domu. Pracował automatycznie, nie czując już bólu palców. Ale kiedy po raz kolejny uniósł głowę, okazało się, że ma przed sobą Kate. Stanęła przed nim zarumieniona, zdenerwowana i pełna nadziei. – Cześć, Luke. – Uśmiechnęła się. – Witaj, Kate – rzekł wypranym z emocji głosem. Kierownik podsunął mu egzemplarz książki. – Jaką chcesz dedykację? Jej uśmiech zbladł, a dziecko poruszyło się jej na rękach. – ,,Dla Kate i Richarda, których przyjaźń kiedyś coś dla mnie znaczyła’’. http://www.dobryneurochirurg.pl żebyś go broniła. - Jimmy Johnson był dobrym chłopcem, tylko ludzie go nie rozumieli. - O, rozumieli go aż za dobrze. To był dwunastoletni chuligan i tylko ty dałaś się nabrać. Podkochiwałaś się w nim nawet. Malinda westchnęła głęboko. Kłóciły się już tak wiele razy. Po raz pierwszy w wieku lat dwunastu. W tej chwili wcale nie miała na to ochoty. 84 JEDNA DLA PIĘCIU - O co chodzi, Cecile? - Czy podkochujesz się w Jacku Brannanie? - Tylko dzieci się podkochują.

przyciągnęła kolana do brody. Ukryła w nich twarz i zaczęła się kiwać niczym osierocone dziecko. Starała się jakoś opanować strach. Billy nie żyje. Ktoś zamordował go trzy tygodnie po jej ucieczce. Clark nie pracuje już w CIA. Jej matka gdzieś znikła. John zabrał się za porządki. Chciał się zemścić. Jej matka też nie żyje. Sprawdź Ludzie stronili od niego z powodu szpetoty. Nie chciał straszyć własnego dziecka. Kelly. Richard zacisnął pięści. Dziecko, o którego istnieniu dowiedział się dopiero dwa tygodnie temu, gdy zginęła jego była żona. Przeklinał Andreę za to, że mu nie powiedziała o ciąży. Boże, jak bardzo taka wiadomość była mu potrzebna cztery lata temu! Coś takiego trzymałoby go przy życiu w czasie rekonwalescencji, gdy przyzwyczajał się do myśli, że w żaden sposób nie można już zmienić jego poszarpanego ciała. Odepchnął się od drzwi, złapał za słuchawkę i wykręcił numer. -Agencja „Pani domu", słucham? Mówi Katherine Davenport. -Do licha, Kat, ona jest piękna!