– Kobieta? Skontaktowała się z Dannym za pośrednictwem adresu emailowego Melissy

zazdrosnych kochanków, nieostrożnych mieszczan zadźganych we śnie, pociętych ofiar pojedynków i ulicznych bójek. Otwiera szufladę i ostrożnie wyjmuje z niej czarny papierowy karteluch. Kładzie go obok talerza. Wraca do posiłku, ale oczy wciąż ma utkwione w wyłaniającym się z tła nagim ciele dziewczyny, zdziwionej nagłą wymianą rozkoszy na śmierć. 62/86 Dookoła łóżka walają się resztki uczty kochanków. Jak zwykle: wino, kłótnia, morderstwo. Gdzieś pomiędzy trochę pieszczot. Nic nie wskazuje, żeby z trupa dało się wyczytać cokolwiek istotnego dla śledztwa. – Zabił, ale nie zamordował – komisarz mruczy ni to do siebie, ni to do szklanki, półprzezroczystej od odcisków tłustych paluchów. Odstawiają i chowa do szuflady wizerunek nieboszczki z Edenu. Przez chwilę http://www.dobry-architekt.net.pl Nieruchomy, czarny, w spiczastym kapturze! Nie, nie, nie! – Berdyczowski potrząsnął głową, żeby odegnać przywidzenie. Głowa, jakby nie wytrzymując wstrząsów, wybuchła nagle nieznośnym bólem, przenikającym czaszkę i mózg. Wstrząśnięta świadomość opuściła podprokuratora i już więcej niczego nie widział ani nie słyszał. Potem, nie wiadomo po jakim czasie, nieszczęsny śledczy odzyskał zmysły, ale nie wszystkie – wzrok powracać nie chciał. Berdyczowski oczy miał otwarte, ale wciąż nic nie widział. Wytężył słuch. Było tak cicho, że słyszał szybki, szybki stukot własnego serca, słyszał nawet ruchy powiek. Wciągnął nosem zapach pyłu i trocin. Bolała go głowa, ciało miał odrętwiałe – a więc żył. Ale gdzie jest? W chatce?

– Moje, tak. A jak? Przecież nikt! Wymyśliłem. Skoro malinowe. Niech nie rozumieją, byle się nie pchali. Szkoda. – Dlaczego urządził pan ten świętokradczy spektakl? – Biskup podniósł głos. – Dlaczego ludzi pan straszył? Lampe przycisnął ręce do piersi i zaterkotał jeszcze szybciej. Widać było, że ze wszystkich sił stara się wyjaśnić coś bardzo dlań ważnego i nijak nie pojmuje, dlaczego nie Sprawdź – To niemożliwe. – Mam sześć miesięcy. Adwokat westchnął. Było dla niego jasne, że ani Shep, ani Sandy nie potrafią pogodzić się z faktami. Spróbował jeszcze raz: – Nawet jeśli uda ci się wytłumaczyć, dlaczego akurat twoja broń znalazła się na miejscu przestępstwa, dlaczego akurat twój syn trzymał cię na muszce i dlaczego akurat właśnie on dwukrotnie przyznał się do rzezi w szkole, nic nie zmieni faktu, że Danny ma problemy emocjonalne. To oczywiste. Dlatego też, odkładając na bok wszystkie kwestie prawne, jako rodzice powinniście zrozumieć, że najbliższe sześć miesięcy jest dobrą okazją, by zapewnić Danny’emu pomoc, której chłopak wyraźnie potrzebuje. Będzie badany przez specjalistów od rozwoju dziecka. Przejdzie całą serię testów psychologicznych. Jego dzieciństwo, rodzina, przyjaciele, wszystko to zostanie szczegółowo przeanalizowane. I choć na pewno chwilami będziecie się czuć niezręcznie, w rezultacie powinniście lepiej zrozumieć, kim jest Danny i z