I wtedy usłyszeli potworny krzyk Edwarda.

jedno pytanie: - Kto opiekował się wtedy twoją matką? - Od szóstej rano do dziesiątej wieczorem pielęgniarka. W nocy ja. - Ty? - zdumiała się znowu. - Przecież byłeś jeszcze dzieckiem. Ash wzruszył ramionami. - Wiek nie miał znaczenia. Przynajmniej do pewnego momentu. Najgorsza była chemia. Potem przez dzień, dwa, mama czuła się bardzo źle. Szybko jednak zrozumiałem, że najstraszniejsze jest czekanie. Maggie nie odezwała się. Wiedziała doskonale, co za chwilę usłyszy. - Czekanie na śmierć. Przeszedł ją dreszcz. Doskonale pamiętała, jak czekała na śmierć swojej matki, jak się modliła, by wreszcie się to stało. Ash niewidzącym wzrokiem wpatrywał się w przestrzeń. - Bała się bardzo. Słyszałem, jak płacze po nocach, 87 http://www.dobra-ortopedia.net.pl/media/ widomy znak, że nie ma zamiaru odpowiadać na dalsze pytania dotyczące jej osoby. Kiedy się krzątała, Ash nie spuszczał z niej wzroku; śledził każdy jej ruch spod przymkniętych powiek, nad czymś się zastanawiał. - Odchyl głowę i zamknij oczy - powiedziała, stawiając miskę ze świeżą wodą na stole. Powinna była kazać mu wziąć prysznic, spoglądając na umazaną krwią i piachem twarz. Miała ochotę zanurzyć teraz palce w jego gęstych, czarnych włosach, ale powstrzymała się przed tym nierozważnym gestem i zajęła skaleczeniem. Delikatnie usuwała zaschniętą krew i brud, podziwiając

dzieciom, nie niszcz ich. wiary we mnie, proszę, Lizzie! - Już mówiłam, że zostaję. - Dziękuję - wyszeptał. - Jeszcze jedno. - Wszystko! - powtórzył. Sprawdź prawej strony drzwi zardzewiała tabliczka z sześcioma guzikami, obok mała plakietka - w porównaniu z tamtą błyszcząca nowością - z napisem Novak Investigations Ltd. Shipley nacisnęła dzwonek, a ponieważ nie usłyszała brzęczyka, pchnęła ciężkie, skrzypiące drzwi, które jednak otworzyły się bez trudu. Klatka schodowa była obskurna i źle oświetlona, z obszerną starą windą, służącą zapewne dawniej zarówno do przewozu osób, jak towarów, teraz jednak miała wywieszkę „Nieczynna" i solidną kłódkę na żelaznej bramce. - Piąte piętro - zawołał z góry dźwięczny damski głos