Sięgnęła po ubranie, ale on położył się na niej i przycisnął ją do łóżka.

- Mówiłes, ¿e ona nie ¿yje. - To prawda... Zmarła dawno temu. Jaka szkoda, pomyslała. Tak bardzo byłaby mi teraz potrzebna. Tak jak i twoim dzieci, dodała w duchu. Lepiej idz do domu i zajmij sie nimi. Serce zabiło jej mocniej na mysl o małym Jamesie. Tak bardzo chciała go zobaczyc, przytulic, a jednak nie mogła sobie przypomniec jego małej twarzyczki. Piekna matka z ciebie, nie ma co. 92 Zrobiło jej sie dziwnie smutno, ale otrzasneła sie z przygnebienia. Lars wyjał kluczyk ze stacyjki i otworzył przed nia drzwi samochodu. W gara¿u unosił sie lekki zapach benzyny, oleju i kurzu. Lars podał jej reke i Marla wysiadła. Czuła sie niezrecznie, jakby nigdy przedtem nie pomagał jej wysiadac z samochodu. Bo niby czemu miałby jej pomagac? Pewnie zawsze sama prowadziła. - Dziekuje - mrukneła odruchowo i zobaczyła błysk zdumienia w jego szeroko rozstawionych oczach. - Tedy, do windy - przypomniał jej Alex, kiedy zaczeła http://www.dobra-ortopedia.info.pl/media/ pietnascie lat. Niedługo bedzie mógł prowadzic samochód. Kylie z trudem przełkneła sline. Była ciekawa, a Lucas jej sie podobał. Był popularny. Przystojny. Bogaty. - Moglibysmy... no wiesz... zrobic to - powiedział miekko. - Nie! 432 -. Myslałem, ¿e zrobiłabys wszystko dla pieniedzy. - Lucas dotknał jej policzka i zsunał dłon ni¿ej, na jej szyje. Odepchneła jego reke. - Nie to. - Nie zrobie ci krzywdy - szepnał. Kylie pomyslała o pieniadzach, a tak¿e o Brencie i Ianie,

mocniej, szybciej. W strumieniach ciepłej wody Marla zarzuciła mu rece na szyje, a jej piersi uniosły sie ku niemu, jak na powitanie. Nick czuł krew pulsujaca w ¿yłach, uderzyła do głowy, wzmagajac ¿adze. Mokre d¿insy nagle wydały mu sie za ciasne. Całujac jej szyje, wiedział, ¿e nie potrafi przestac. Nie był w stanie myslec, nie dbał o konsekwencje. Liczyła Sprawdź miejscu w gara¿u pod budynkiem, a potem poprowadził brata do windy, która wjechali na trzecie pietro. Pchnał podwójne drzwi z grubego szkła, ozdobione logo firmy, i wszedł do holu. Zatrzymał sie tam na dłu¿sza chwile, przedstawił Nicka sekretarce, odebrał wiadomosci, a potem zaprosił brata do wielkiego gabinetu. Stało tam pote¿ne biurko, kilka kanap, stolik z dwoma skórzanymi fotelami, barek i długa, niska szafa na dokumenty. Biurko stało przed oknami, z których roztaczał sie widok na całe miasto. Miedzy dachami budynków migotały wody zatoki. - Pracowac mo¿na w gorszych warunkach - zauwa¿ył Alex nonszalancko, zdejmujac płaszcz i szalik. - O, tak. W znacznie gorszych.