innych uczniów panny Bette, i słuchał, jak śpiewają pieśń za pieśnią – od starych spirituals po piosenki popowe i rockowe. Rozpoznał Michaela Jacksona i Eltona Johna. Po występie grupowym każdy po kolei prezentował solówkę, stając na małym podeście, który wyglądał, jakby żywcem zabrano go z planu serialu Mały domek na prerii. Hayes wślizgnął się spóźniony, poczuł na sobie karcący wzrok Delilah i wyciszył komórkę. Od tej chwili słuchał tylko córki, która, przynajmniej jego zdaniem, przyćmiła innych wykonawców. Koncertem dyrygowała postawna Murzynka, ona także akompaniowała śpiewakom na gitarze albo na fortepianie. Hayes z trudem wytrzymał występy solowe. Owszem, dzieciaki nie fałszowały, ale żadne z nich nie miało szans dotrzeć dalej niż do pierwszej rundy Idola, niezależnie od tego, co sobie myśleli ich rozpromienieni dumą rodzice, zajmujący wszystkie ławki. Oczywiście poza Maren. Będzie gwiazdą. Hayes zdawał sobie sprawę, że czuje to samo, co inni rodzice, tylko że jego córka naprawdę ma talent. Na podeście stanęło trzech chłopców i cztery dziewczynki, zanim Maren zaintonowała piosenkę Toni Braxton. Hayes patrzył, jak jego córeczka, zaledwie dwunastolatka, śpiewa jak profesjonalistka. Nadal była dzieckiem, nosiła jeszcze aparat na zębach, ale była równie piękna jak matka. I o wiele bardziej utalentowana. Poruszała się w rytm muzyki, jej skóra koloru kawy z mlekiem lśniła w świetle reflektorów. Wyprostowane włosy spływały na plecy równą falą, wielkie piwne oczy wydawały się za duże w tej słodkiej twarzyczce. Była wysoka i szczupła jak rodzice, pierwsze http://www.dobra-ortopedia.edu.pl/media/ Miała dosyć. Dość tajemnic. Może poleci jutro. Albo za kilka dni... Poprawiła poduszkę i zdecydowała, że pierwsze, co zrobi rano, to kupi sobie bilet. Poleci do Los Angeles, do męża, czy on tego chce, czy nie. W końcu o to chodzi w małżeństwie, prawda? O bliskość. Kontakt. Zaufanie. O Boże... Traciła go, czuła to w pustej sypialni. Ale nie podda się bez walki, do cholery. Nie odda go walkowerem. Zamknęła oczy, chciała zasnąć i już odpływała, gdy znowu rozdzwonił się telefon. – Ty draniu... Jeszcze zanim rozbrzmiał drugi dzwonek, nastawiła się na kolejny makabryczny żart. – I co teraz? – warknęła. – Ja też cię kocham – powiedział Bentz. Od razu złagodniała, słysząc jego głos, poczuła, że wzruszenie ściska jej gardło. Boże, ależ za nim tęskni.
Jayem, jeśli akurat wykładał kryminologię. Wtedy zatrzymywał się u niej. Większość czasu mieszkał w Nowym Orleanie, gdzie pracował w laboratorium kryminalistyki. W grudniu wezmą ślub, a gdy Kristi skończy studia, zamieszkają na stałe w Nowym Orleanie. Oby do tego czasu skończyła pisać swoją pierwszą książkę, powieść kryminalną opartą na faktach. Ale najpierw ojciec. Co on wyprawia? Myślała o tym, wyjmując z bagażnika torbę z Sprawdź na ławce w poczekalni, ani tutaj, przy odbiorze bagażu. Biznesmeni i rodziny z dziećmi to nie policjanci. Nie, okolica jest czysta. Oddycham głęboko. Muszę się uspokoić. Wyglądać uczciwie. Ona musi uwierzyć, że Petrocelli lo ja. Z tą myślą przywołuję na twarz plastikowy, sztuczny uśmiech. Musi się udać. O1ivia Bentz musi mi zaufać, uwierzyć, że mam ją zawieźć do ukochanego mężulka. Boże, na samą myśl robi mi się niedobrze. Wpatruję się w drzwi wejściowe do tej części lotniska, przeczesuję wzrokiem twarze podróżnych, szukam tej, którą na zawsze będę mieć pod powiekami. Gdzie ona jest, na miłość boską? Przechadzam się nerwowo i zaraz staję. Nie chcę zwracać na siebie uwagi; do tej pory udało mi się unikać kamer, zawsze staję do nich tyłem. Peruka i wielkie okulary także pomagają, ale ostrożności nigdy nie za wiele. Pocą mi się dłonie.