by umarł, gdyby w tej chwili nie zdjął koszuli. Potem ściągnął z niej bluzkę

że Quincy odstawił walizkę. Stał przed pustą lodówką z wyrazem twarzy człowieka, który otwierał ją wiele razy, a mimo to spodziewał się czegoś innego. Rozumiała go. W jej lodówce znajdowała się wyłącznie woda i jogurt niskotłuszczowy, a mimo to regularnie do niej zaglądała w poszukiwaniu pieczonego kurczaka na kolację. Podała Quincy'emu faks. Ogłoszenie było już gotowe, dziesięć na dziesięć centymetrów. Miało następującą treść: Reporter z wytwórni BSS poszukuje informacji o życiu u progu śmierci. Główny agent Pierce Quincy prosi zainteresowanych o kontakt w dzień pod numerem wydrukowanym poniżej. Można też kontaktować się z jego asystentka Amandą Quincy pod podanym niżej adresem. - Niezbyt subtelne - skomentował Quincy z tym samym nieprawdopodobnym spokojem. - Wytwórnia BSS. Główny agent. Życie przed śmiercią- 132 - Szyfry bywają bardziej rozwinięte. Rozumiem, że więźniowie na ogół piszą, że szukają chętnych do korespondencji. Poza tym bawią się literami. zamiast pisać WBM/D, co oznacza Wolny Biały Mężczyzna/Dożywocie, piszą OCW/W, co znaczy Organizacja Czarnej Władzy/Wiadomość. Wtedy http://www.dobra-ortopedia.com.pl 25 Bakersville, Oregon Szeryf Luke Hayes stał oparty o swój radiowóz zaparkowany przed restauracją U Marty. Przy wzroście sto siedemdziesiąt pięć centymetrów, postawie pięściarza wagi piórkowej i łysiejącej głowie właściwie nie wzbudzał natychmiastowego strachu w sercu podejrzanego. Ale to nie stanowiło żadnego problemu. Po pierwsze, cios miał potężniejszy niż większość drwali. A po drugie, poruszał się trzy razy szybciej niż oni. Pogłoski zazwyczaj rozchodzą się bardzo szybko. Widzisz tego łysego faceta? Nie wchodź mu w drogę, bo skopie ci dupę. Nikt nie chciałby oberwać w czasie burdy w barze, a tym bardziej zostać publicznie upokorzonym przez człowieka o połowę mniejszego i na dodatek łysego. Zdecydowanie najlepszą cechą Luke'a były jego oczy. Przykuwające

56 jest już lepsze. A może - głos wyraźnie złagodniał - pierdolę twoją martwą córkę w jej kurewskim grobie za pomocą pieprzonego białego krzyża. O, to mi się podoba! Słysząc te słowa, Quincy mocniej ścisnął słuchawkę. Pierwsza fala gniewu uderzyła jak przypływ. Omal nie roztrzaskał telefonu. Chciał roztrzaskać Sprawdź jako intruza. Dave Duncan. Prześlizgnęła się pod ścianą do kuchni, potem do sąsiedniego salonu. Dwie sypialnie i łazienka na lewo, duża przestrzeń na prawo. Żadnych oznak życia. Wtedy wzrok Rainie padł na sofę i świat zawirował jej przed oczami. To niemożliwe. Wykluczone. I to tuż po rozmowie z Quincym... Kto mógł wiedzieć, jak obudzić najgłębiej ukryty, najmroczniejszy koszmar? Wyciągnęła rękę, żeby zapalić światło. Paznokciami rysowała gipsową ścianę. Gdzie jest ten cholerny włącznik. Światło, światło. Musiała to zobaczyć. Musiała wiedzieć. Niemożliwe... W końcu znalazła. Żarówki żyrandola wydobyły z mroku wnętrze salonu. Stary, okrągły kuchenny stół na jednej nodze. Głęboki fotel. Wygodna spłowiała, niebieska sofa. I strzelba. Oparta o poręcz sofy. Pięć długich nacięć wciąż widniało na drewnianej kolbie.