Federico bardzo w to wątpił.

- Wiem, ale... Uważajcie! W ostatniej chwili złapała kryształowy wazon, który chwiał się na półce. - Niezły refleks. Ale nadal nie zdecydowałaś, gdzie chcesz mieć biurko: pod oknem czy bliżej kominka? - W Grafton House jest dwadzieścia pokojów. Naprawdę nie musisz tu wstawiać dwóch biurek. Jakimś cudem udało się im wypchnąć wielki mebel do holu. Chwilę później Sin wsadził głowę do gabinetu. - Poczekaj chwilę. - Zniknął za drzwiami. - No, chłopcy, chyba zasłużyliśmy na szklaneczkę piwa, nim załadujemy tego potwora na wóz. Odpowiedziały mu entuzjastyczne okrzyki. Gdy w holu zrobiło się cicho, Victoria odstawiła wazon na półkę. Gabinet wyglądał teraz na dużo bardziej przestronny. W miejscu, gdzie stało biurko Thomasa, dywan był ciemniejszy, ale wolała się nie zastanawiać, czy to od krwi. - Dużo lepiej, nie sądzisz? - zapytał Sinclair, otrzepując spodnie z kurzu. http://www.deskaelewacyjna.info.pl/media/ – Nie! Nie, tylko... Widzisz, przez te lata... wdowieństwa... przywykłam polegać jedynie na sobie – powiedziała Lucy bezradnie. – Widocznie za bardzo – mruknął Rob, a gdy nie skomentowała tego, zapytał: – Ten Redwing jest dobry? – Był dobry. Od roku jest na... urlopie, czy jak tam to nazwać. – Dlaczego? Zmarszczyła brwi. – Dobre pytanie. Muszę się tego dowiedzieć. – Nie znam się za bardzo na takich sprawach . Posłuchaj, nie winię cię, że dotychczas nie zawiadomiłaś policji, ale jeśli będziesz miała jakieś konkretne dowody, to musisz z nimi porozmawiać. – Obiecuję. – Skinęła głową. – Dziadek Jack skalkuluje polityczne koszty i zdecyduje, czy

Wstała i poszła do pokoju Madison. Drzwi były zamknięte. Ze środka dobiegała muzyka, tym razem nie nazbyt głośna. Gdyby Madison potrzebowała pomocy w pakowaniu, sama by o to poprosiła, pomyślała Lucy i zeszła na dół. Zatrzymała się w kuchni i nastawiła wodę na herbatę. Kuchnia była jasna i przytulna: białe szafki na tle jasnożółtych ścian. Sprawdź - A zatem to się stało, gdy byłeś jeszcze petit garçon. -Starała się wymówić te słowa z najlepszym akcentem. - Kim byłem? - zdumiał się Jeremiah. Amy zaśmiała się. - Małym chłopcem. Tak się mówi po francusku. - Znasz francuski? - Benjamin wlepił w nią szeroko otwarte oczy. Był pod wrażeniem. - To nic takiego. - Uśmiechnęła się. - Znam francuski, ale nie bardzo dobrze. Gdy byłam małą dziewczynką, uczyłam się tego języka. - Nie będzie chłopcom wyjaśniać, co to jest