– Nie chcę rozwiewać twoich złudzeń, Richardzie, ale skoro jesteś taki genialny, jak

Rainie zwróciła uwagę na wyraźnie nordyckie rysy tej rodziny. Oboje Bensenowie szli wyprostowani, z uniesionymi głowami. Nie spuścili wzroku, gdy wystąpiła do przodu gwardia honorowa, a Frederick ugiął swe długie nogi, by dźwignąć trumnę z ośmioletnią siostrzyczką, którą miał nieść na miejsce wiecznego spoczynku. Dziesięć minut później pastor oficjalnie rozpoczął uroczystość. Rainie zerknęła na Quincy’ego. Nie był już na służbie. Jego wzrok sięgał gdzieś daleko, gdzie drzewa tworzyły niebieskawą linię. Po policzkach agenta FBI spływały łzy. Pastor umilkł. Młody człowiek, którego Rainie nie rozpoznała, wstał i pomógł jakiejś starszej pani podejść do mikrofonu. Wiatr opinał czarną jedwabną sukienkę na jej okrągłych kształtach. Dotarłszy na mównicę, kobieta otworzyła książkę i odchrząknęła. Przedstawiła się jako ciotka Alice Bensen i zaczęła czytać tekst, który wybrała na pożegnanie dziewczynek. Był to urywek o przyjaźni z Kubusia Puchatka. Tego Rainie już nie wytrzymała. Ona też musiała odwrócić wzrok. Oprzytomniała dopiero, gdy do mikrofonu zbliżył się Vander Zanden. Stojąc przed liczącym prawie osiemset osób tłumem, wydawał się zupełnie wytrącony z równowagi. Spisał swoją mowę i kartka drżała mu teraz w dłoniach. Ale Rainie nie potrafiła wykrzesać w sobie ani krzty współczucia dla tego człowieka. Przyglądała się uważnie jego żonie, która przez ostatnie czterdzieści pięć minut z czułością próbowała dodać mu otuchy. Abigail Vander Zanden była trochę zbyt pulchna i wyglądała niezbyt atrakcyjnie w niemodnej granatowej sukience, ale miała dobrotliwy uśmiech i błyszczące niebieskie oczy. Wydawało http://www.deska-tarasowa.info.pl/media/ jednocześnie pragnęła ciszy i jej nienawidziła. Możliwe, że jednak miała ojca. Trudno było to sobie wyobrazić. Kiedyś matka powiedziała: Twoim ojcem może być któryś z ponad tuzina facetów, ale nie pamiętam już żadnego imienia. Faceci przychodzili, faceci wychodzili. Nie bądź głupia i nie oczekuj niczego więcej! Nie wiedziała o swoim ojcu dosłownie nic. Nie znała koloru jego oczu, fryzury, znaków szczególnych. Był dla niej tylko czarną sylwetką, jakie przedstawiają w gazetach z dużym białym znakiem zapytania. Dałem ci życie. Czy wiesz, kim jestem? Nie wiedziała. Możliwe, że miała ojca. A może to było kłamstwo, sprawka Tristana Shandlinga? Nie mogła tracić wiary. Z drugiej strony, cynizm mógł się przydać do zachowania życia.

glinom z innego stanu. Wiem jednak, że pani i agent Quincy są przyjaciółmi, a teraz on będzie potrzebował przyjaciół. W tej chwili my, to znaczy biuro, stoimy po jego stronie. Osobiście przez cały dzień wysłuchiwałam, jak różni sadyści seksualni zostawiali swoje niewybredne wiadomości na automatycznej sekretarce agenta Quincy'ego. Wiemy, że sprawa jest bardziej skomplikowana, niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Ale nie możemy mówić za Sprawdź o jakiś głębszy problem, na przykład rozwojowy? Co naprawdę pchnęło tak młode istoty do zabijania i jak można było temu zapobiec? Nawet w Quantico czołowi eksperci od spraw kryminalnych nie znaleźli przekonywających odpowiedzi. I to ich przerażało, bo i oni mieli dzieci. Sześć miesięcy temu Quincy rozpoczął prace badawcze. Próbował poddać szczegółowej analizie umysłowość młodocianych masowych morderców i dowiedzieć się, jak można zapobiec dalszym zbrodniom. Dążył do opracowania systemu, który pomagałby pracownikom szkół i organom ścigania zawczasu zidentyfikować symptomy zagrożenia. Miał też nadzieję, że sformułuje porady dla rodziców i nauczycieli, aby mogli skuteczniej radzić sobie z kumulującą się agresją nastolatków. Wyłowienie potencjalnych sprawców nie było jednak takie proste. W przeciwieństwie do seryjnych zabójców, masowi mordercy nie stanowili jednolitej