- Potrzebuję pomocy.

259 - Nie. Sami upolujemy. Jeśli nie chcesz, za karę je oprawisz. - Może popłynę z wami, daj mi kilka minut. Ale pamiętaj, jeśli się nie uda, zawsze pozostaje pizza. Westchnął. - Dobra książka? - zapytał. - Uhm. Z lekkim poczuciem winy powróciła do dziennika. Nate ruszył po kuszę. Mężczyźni, mężczyźni... Nie można z nimi żyć, mieć ich, kiedy są mili, i przepędzić, kiedy stają się nieznośni. Wszyscy najfajniejsi, najmilsi i najprzystojniejsi to geje. Może powinnam się przerzucić na kobiety? Umiem sprawić, że każdy będzie myślał, że go kocham. To takie zabawne. Ale potrzebuję więcej. Chcę więcej. Czego właściwie chcę? Może powinnam przejść jakąś terapię? Dobry, stary Larry. Zawsze powtarza, że potrzebuję pomocy. Jest za bardzo zaangażowany. Wydaje mu http://www.dentysta-krakow.net.pl/media/ krawata, zaciskał coraz mocniej. Musi walczyć, musi... Pociemniało jej w oczach. Światło znikało, uchodziło z niej życie. Coś wielkiego i mokrego zwaliło się na koję. Uścisk na szyi natychmiast zelżał. Znów zaczerpnęła powietrza, zakrztusiła się. Jakaś kotłowanina, tuż koło niej. Kaszląc, przycisnęła 361 się do burty. Nie miała świadomości tego, co się obok niej dzieje. Czuła tylko miotające się dziko ciała i kołysanie łodzi na sztormowej fali. Latham zaczął się oddalać. Odciągał go krawat

Ale ja po prostu w to nie wierzę. Zapytanie Andy'ego Lathama, czy ją widział, było logiczne. Mogą się nie lubić, ale łączy ich testament jej matki. - To ostatni człowiek, któremu Sheila by coś powiedziała - wtrąciła Cindy. - Tak, ale była szansa, że umówiła się z nim Sprawdź laborant ucierpiał z powodu utraty dużej ilości krwi. Równie dobrze może RS 157 to być idiotyczny dowcip urządzony przez jego kolegów. Dopóki nie ustalimy szczegółów, nie podajemy nikomu żadnych wyjaśnień. Howlett ma za zadanie nie dopuszczać tutaj dziennikarzy ani innych ciekawskich. Najważniejsze jednak jest pilnowanie tego chłopaka przez cały czas. Poinformowałem już personel szpitala, że mają nie zaciągać zasłony nawet wtedy, gdy będą podawać mu kaczkę. Facet się załatwia, a wy, sierżancie, twardo macie oko na wszystko, co z nim robią. - Tak jest, panie poruczniku. Nie zawiodę pana, panie poruczniku. Sean skinął głową i wyszedł na korytarz, gdzie zatrzymał go Howlett.