jej się nie chciało, nie interesowała się sportem.

Obraz Izabeli wpadającej pod pociąg. I tego, co działo się parę sekund przedtem. Dłonie na jej plecach. Popchnięcie. Flic tam była, prawda? Z Izabelą. Powiedziała, że rozdzielił je tłum, że Izabela przekroczyła linię, a ona została w tyle. Że tamta potknęła się, bo miała buty na wysokich obcasach. Że chciała jechać po nowe buty, co wszystkim wydało się dziwne po wcześniejszych wypadkach w domu. Czyż nie? - To śmieszne - powiedziała na głos Zuzanna, czując się jak skończona idiotka. - Dlaczego Flic miałaby chcieć skrzywdzić - zabić! - Izabelę? Chyba że Izabela wykryła prawdę w sprawie rzekomego przestępstwa Matthew. - O Boże... - westchnęła Zuzanna. Serce tłukło jej się jak szalone, kiedy szeroko otwartymi oczami wpatrywała się w przestrzeń, sięgając w głąb własnego umysłu, wyobraźni, logiki. Nie mogła się już zatrzymać, podobnie jak pociąg wtedy, na peronie... Tyle że jej myśli pędziły wstecz. Do poprzedniej soboty. I jeszcze dalej. http://www.cm-uj.pl - To znaczy jak? - Byłam świadkiem, jak nakrzyczał na Flic. A potem także na Izabelę. Siedziały w salonie. Sylwia, która przedtem zdecydowała, że nie poczęstuje Zuzanny herbatą, zaczęła się teraz wahać. - Ta historia z prezentami to chyba burza w szklance wody? - Mam nadzieję - odparła Zuzanna - ze względu na nich wszystkich. Chociaż jeśli mimo wszystko Matthew uległ pokusie... - Wykluczone. - Obyś się nie myliła, w końcu znasz go lepiej niż ja. Ale załóżmy... tylko na chwilę... że jednak, to oznaczałoby, że córki Karo są wychowywane przez... - Matthew ich nie wychowuje.

kwestia czasu, może godzin, zanim powie wszystko Groosi albo policji. Nie mogłam do tego dopuścić... A potem napatoczył się stary John. Stał na peronie i domyśliłam się, że widział, co się stało, więc próbowałam załatwić i jego. - Dobry Boże! - wykrzyknął Matthew. - To ty go zamknęłaś w tym schronie! Spodziewałaś się, że dostanie ataku serca i umrze tam Sprawdź - Niedługo. - Coś słabo ci idzie. Zwlekasz... - Idź spać, Imo. - Wiesz, że mam rację, no nie? - Idź spać. Problem w tym, że Imogen ma rację, myślała Flic już po wyjściu siostry. Rzeczywiście odkładała wszystko na później i czuła się strasznie osłabiona, ale powtarzała sobie, że lepiej się nie śpieszyć i złapać trochę oddechu przed następnym numerem. Jeszcze trochę czasu. Tylko trochę - żeby dojść do równowagi, przygotować grunt i wystartować. Wiedziała, że ma rację: musi zebrać wszystkie siły, bo kiedy już zacznie działać, nie będzie odwrotu. W niedzielny poranek do Matthew zatelefonował sam Phil Bianco