Gallagher wyłączył silnik i wysiadł ze swojego wielkiego auta,

Od dziesięciu lat ścigała tego drania. Dzień, w którym porwano Justina, utkwił w jej pamięci niby rozmyty, niewyraźny krwawy slajd. Kilka następnych dni, kiedy w klinice walczyła o życie, przepadło zupełnie. Ale w jakiś dziwny sposób odcisnęło się w jej pamięci kilka an43 45 doskonale wyraźnych, ostrych obrazów samego ataku, stop-klatek. Jedną z nich była twarz mężczyzny, który wyrwał jej z rąk dziecko. Nic rozpoznałaby teraz swojego chłopca. Ale porywacza... zawsze i wszędzie. Pamiętała nawet opór, jaki stawiła palcom jego gałka oczna, pamiętała ciepło krwi na rękach, gdy rozorała mu paznokciami policzek. Okaleczyła go, napiętnowała - i była z tego dumna. Nieważne, jak się drań zestarzeje czy zmieni, te ślady zostaną mu na zawsze. A teraz, po dziesięciu latach, widziała go jak na dłoni idącego w jej kierunku. Jego lewy oczodół był pusty, zasłonięty brzydko zabliźnioną powieką. Dwa głębokie ślady znaczyły policzek mężczyzny To był on. http://www.checinytriathlon.com.pl zrobiło się głupio, że nie dzwoniła do rodziców przez ponad miesiąc. Owszem, była bardzo zajęta, ale to żadne wytłumaczenie. - Wszystko działo się... - kontynuowała, szukając odpowiedniego słowa. - Tak nagle. - Domyślam się - chrząknęła pani Edge, patrząc na czerwoną bliznę szpecącą szyję córki. - Co to za ślad? Milla bezwiednie dotknęła blizny. Nie była duża ani specjalnie brzydka, z czasem może zupełnie zniknąć. Ale mama i tak będzie się martwić. - Blizna po cięciu - powiedziała wreszcie. - Widzę. Co ty, goliłaś się? Milla uśmiechnęła się i poddała: - Nie. Zrobiła mi to pewna kobieta. Należała do szajki kidnaperów. Zajmowała się porwanymi dziećmi, zanim można je było

299 kilkanaście centymetrów od siebie i łagodnie postawił na ziemi. Spojrzała do góry, spodziewając się ujrzeć tę znajomą, nieprzeniknioną maskę na jego twarzy - nie pomyliła się. Ale tym razem Diaz objął ją ramieniem i tak weszli razem do hotelu. Recepcjonista obrzucił ich ciekawym spojrzeniem: zapewne Sprawdź cierpiała. Zadumała się przez chwilę nad faktem, że nie miała żadnych wyrzutów sumienia co do Pavona. Czy była to jakaś ważna prawda o niej samej? W każdym razie sumienie jakoś nie bolało. Wręcz przeciwnie, cieszyła się, że ten śmieć nie żyje. Cieszyła się, że mogła przyłożyć do tego rękę. an43 361 - Jutro spróbuję odszukać tę kobietę w Nowym Meksyku - powiedziała Milla, zmieniając temat. Nie mogła teraz skupić się na True, poza tym jej misja nie została zakończona. - Ona jest następnym ogniwem łańcucha. Wie, które akty urodzenia zostały sfałszowane. - Papiery adopcyjne są z zasady utajniane. W tym przypadku jest