w przypadku, gdy oba zbliżające się do siebie z przeciwka auta miały

półciężarówki. Milla nawet nie pytała, czy to konieczne: wiedziała, że tak. Ale ten pistolet... - Będziesz tak nosił broń na wierzchu? A jeśli zobaczą cię preventives? - chodziło jej o mundurowych meksykańskich gliniarzy patrolujących ulice. - Rozejrzyj się dookoła - parsknął. - Myślisz, że często tu zaglądają? Poza tym chcę, żeby ludzie widzieli tę broń, i chcę mieć ją pod ręką w razie potrzeby Ta wielka kabura na udzie upodobniała go do jakiegoś współczesnego rewolwerowca wyjętego spod prawa. Nawet jego sposób chodzenia: miękki, doskonale zbalansowany, przywodził na myśl dawne kowbojskie czasy. Milla bez trudu wyobraziła sobie Diaza z pasami ładownic skrzyżowanymi na piersi i z zawiązaną wokół głowy kolorową chustą skrywającą dolną połowę twarzy Szedł powoli, zagłębiając się w labirynt coraz węższych i coraz bardziej nieprzyjemnych uliczek. Milla podążała tuż za nim, zasłaniając się kurczowo ściskaną torebką. Najwyraźniej nie szła wystarczająco blisko, bo Diaz złapał ją lewą ręką za prawy nadgarstek i przyciągnął do siebie. Włożył jej dłoń za swój pasek. http://www.chatkapuchatka.edu.pl/media/ kij baseballowy an43 41 W wieku ośmiu lat, jak sobie wyobrażała, rosły mu już pewnie stałe zęby, a jego policzki traciły tę rozkoszną dziecięcą pulchność.W jakim wieku dzieci zaczynają grać w Małej Lidze Baseballowej? Och, na pewno miałby już swój kij i rękawicę. A może ktoś nauczył go puszczać kaczki na wodzie? Zaczęła zbierać płaskie poręczne kamyki, tak na wszelki wypadek. Teraz Justin miał dziesięć lat. Może był już za duży na bawienie się kamieniami? Na pewno miałby rower z dziesięcioma przerzutkami, po jednej za każdy rok. Może interesował się komputerami?

Diaz tak sobie bezczynnie stał, zamiast rzucić się na nią, złamać jej rękę albo przynajmniej cisnąć nią o podłogę. Otworzyła usta, szukając słów przeprosin, ale zamiast tego uderzyła Diaza w nogę. - Niech to szlag - szepnęła, próbując wytrzeć obficie lecące łzy chusteczką. Z makijażu zostały pewnie żałosne resztki. Gdy o tym pomyślała, miała ochotę walnąć go jeszcze raz. Sprawdź gierkach jak ty - syknęła, odwracając się do okna. Skoncentrowała się na mijanych znakach i zakrętach, upewniając się, że nie wyjeżdżają na autostradę wylotową z Charlotte. Jeśli Diaz ominie właściwy zakręt albo skręci w złą stronę, ona zacznie krzyczeć, uderzy go, szarpnie za kierownicę, zrobi cokolwiek, by przyciągnąć uwagę. Uświadomiła sobie, że gdyby Diaz naprawdę chciał ją porwać, nic by go nie powstrzymało. Pewnie ogłuszyłby ją, żeby nie przeszkadzała, i dalej robił swoje. Tylko po co? No, chyba że chciałby ją zamknąć w jakiejś piwnicy i trzymać tam do końca życia. Ona na pewno nie zrezygnuje ze spotkania z Winbornami. Obrała właściwy kurs i będzie się go trzymać. an43