I tym razem, na Boga, zabierze ze sobą swoją córkę.

Chciała wierzyc w jego słowa. O Bo¿e, gdyby patrzył umie w przyszłosc, a nie tylko prawił komunały, ¿eby ja uspokoic. Opanowała sie jednak i objeła go mocno za szyje. Ponad ramieniem Aleksa zobaczyła człowieka, którego widziała ju¿ wczesniej, tego „banite”. Stał, nieogolony, oparty o framuge drzwi z dala od reszty rodziny. Jego spojrzenie było utkwione w Marli. Nie usmiechał sie, nie pocieszał jej, w ogóle sie nie odzywał. Stał w swojej starej, skórzanej kurtce, z rekami zało¿onymi na piersi i obserwował czuła mał¿enska scene, rozgrywajaca sie na jego oczach. Ale co własciwie widział? Co sprawiło, ¿e tak mocno zacisnał zeby? Nagle Marla postanowiła, ¿e musi zobaczyc swoja twarz. Czy chodzi o to, co kiedys wydarzyło sie miedzy nimi, czy o jej powierzchownosc zmieniona na skutek wypadku? Odwróciła wzrok, przeklinajac W duchu własna głupote. - Czy jest tu gdzies lustro? -spytała. W pokoju zapadła głucha cisza. - Czy ktos ma przy sobie lusterko? - Marla spojrzała na Cissy, a potem na Eugenie. http://www.automarki.com.pl/media/ krwiopijcy, chciwe pijawki. Czy nie tak ich nazywali? - Alex warczy, bo próbuja mu odebrac jego kosc. Całkiem spora. W ka¿dym razie Cherise prosiła, ¿ebym przekazał ci jej prosbe. – Nick zało¿ył rece na piersi. Skóra jego kurtki zaskrzypiała cicho, kiedy napiał ramiona. Krople deszczu spływały mu z włosów po szyi za kołnierz. Marla poda¿yła wzrokiem za jedna z nich. Nagle zaschło jej w ustach. - Pomyslałem sobie, ¿e masz prawo wiedziec - dodał. 169 - Ja... tak. Tak. - Opanowała sie szybko. - Oczywiscie, ¿e Cherise mo¿e do mnie przyjsc. Kiedy tylko zechce. - Chciałaby ci przeczytac kilka ustepów z Biblii. - Och. Có¿. - Chrzakneła i usmiechneła sie ironicznie. -

pomóc. 363 - Jak, jesli mo¿na wiedziec? - spytała Marla, która nie była w stanie dłu¿ej utrzymac jezyka za zebami. Policzki jej płoneły, w głowie miała zamet. Eugenia odwróciła sie na piecie, zaskoczona. Sprawdź jak rzesy, którymi niewinnie zatrzepotała. - Nawet tobie, Nick. - Bede o tym pamietał. - Jezus wybacza nam wszystkie nasze grzechy. Mnie. Aleksowi. Tobie. Nick przekrzywił głowe i spojrzał na kuzynke spod oka. - No, nie wiem, Cherise, lista moich grzechów jest dosc długa. Zabrałoby to mu sporo czasu. - Na dowód pociagnał długi łyk piwa. - Zaufaj mi. Jest bardzo cierpliwy. Nick rozesmiał sie i otarł usta wierzchem dłoni. Cherise miała w sobie cos, co zawsze mu sie podobało; choc z drugiej strony zazwyczaj była jak wrzód na dupie. Zmienna jak kameleon, potrafiła bezbłednie wtopic sie w ka¿de otoczenie,