Musisz tylko nieco odpocząć. Za ciężko pracujesz.

Ostra rysa błyskawicy przecięła czarne niebo, oświetlając teren poniżej domu. O, Boże. - Richardzie! - zawołała. - Chodź tu szybko. Wbiegł do pokoju. -Nie powinnaś stać przy oknie - powiedział, podchodząc bliżej. - Nie jest oklejone taśmą. -Wiatr wieje od strony morza, a nie tutaj - powiedziała, a potem obejrzała się przez ramię. - Tam są jeszcze ludzie. - Co? Podbiegł do okna. -Miasteczko jest zalane. W świetle błyskawicy zobaczyłam policjantów, którzy wyprowadzali kogoś z tamtego domu. - Pokazała palcem, chociaż nic nie było widać w ciemności. - Musimy coś zrobić. -Myślałem, że wszyscy popłynęli na stały ląd. W czasie każdego huraganu w ciągu ostatnich pięciu lat zarządzano ewakuację całej wyspy, z wyjątkiem policji. I jego. Richard nie mógł stać z boku i patrzeć, jak komuś dzieje się krzywda. Wyciągnął z kieszeni krótkofalówkę, której używał, gdy chciał się skontaktować z Deweyem. Opisał mu sytuację. http://www.auto-miarka.net.pl/media/ ale po chwili dotarło do niej, że mężczyzna patrzy na nią zupełnie poważnie. – Co chcesz przez to powiedzieć? – Dobrze, spytam wprost. Czy coś jest nie tak z tym dzieckiem? Ellen wyprostowała się na swoim miejscu. – O ile wiem, to nie. Kate już otworzyła usta, ale Richard uciszył ją gestem. – Więc jest taka możliwość? Pulchne policzki Ellen nabiegły krwią. – Nasz lekarz badał zarówno matkę, jak i dziecko. Oboje są pod stałą opieką. Matka jest młoda i zdrowa, a ciąża przebiega prawidłowo. Czego byś jeszcze chciał? Rodzenie dzieci zawsze wiąże się z jakimś ryzykiem. Z płodem może stać się coś, czego nie wykażą żadne badania. To

powtarzała, żeby ją wyłączyła, bo wyczerpie baterie. W końcu odłożyła latarkę na lodówkę. Gdy wrócili do domu, Kelly z kociakiem na kolanach siedziała przed telewizorem i była tak pochłonięta oglądaniem bajki, że nawet nie podniosła głowy. Laura odwiesiła płaszcze i zajęła się parzeniem kawy. Sprawdź życie. – Niektóre rzeczy są ważniejsze niż pieniądze. Masz cenny dar. Powinnaś go wykorzystać. Zamarła, poruszona nie tylko jego bezczelnością, ale i tym, że sama myślała już o tym setki razy. – Cóż, każdy może mieć swoje zdanie. – Przepraszam, obraziłem cię. Wcale nie miałem takiego zamiaru. – Nie, skądże. Muszę jednak wracać do pracy. Nick wstał i podał jej Emmę. Wzięła małą i ruszyła w stronę zaplecza, ale odwróciła się, gdy ją zawołał: – Miło mi było cię poznać – powiedział. – Jesteś naprawdę wyjątkowa. Kate zarumieniła się jeszcze mocniej. Nie wiedziała, co odpowiedzieć, więc tylko się uśmiechnęła i wróciła za kontuar, czując, że twarz