maską, którą zakłada, kryje się wrażliwość i dobre serce.

Głos Micka z poddasza zatrzymał Zuzannę w pól kroku. Pochłonięta swymi sprawami, nie zauważyła, że muzyka ucichła. - Tak, dziękuję! - Znalazłaś to, czego szukałaś? Udała, że nie słyszy sarkazmu w pytaniu. -Tak! Odczekała chwilę, chcąc się upewnić, że Mick nie zamierza schodzić. Muzyka rozległa się znowu. - No dobra - szepnęła do siebie i zapaliła światło. Pokój nastolatki. Mnóstwo fotografii, oczywiście rodziny, cala jedna ściana obwieszona zdjęciami Richarda Waltersa - niektóre z Imo, inne jego samego albo z Karoliną. Nie, nie żadna świątynia. Zuzanna ucieszyła się, nie widząc nic nienaturalnego. Żadnych zdjęć ojczyma, nawet z matką - ale to jej nie dziwiło. Wyzbyła się resztki skrupułów. W końcu działa w dobrej sprawie. Jako terapeutka wiedziała, że zawiodła Imogen, nie przebiwszy się do jej wnętrza. Nie dotarłszy do prawdziwej, głęboko nieszczęśliwej istoty ukrytej za kolczastą powłoką, zawiodła w tej samej mierze jej matkę. Pogwałcenie prywatności. Ostrzegawcze światełko nagle rozbłysło w jej głowie. http://www.aqua-slim.pl/media/ przypomniawszy sobie słowa ojca o tym godnym pożałowania błędzie, jaki popełniało wielu artystów. Wzruszyła ramionami. Kiedy książę zerknie na to dzieło, uzna, że nadaje się jedynie do kosza na śmieci. Zmusiła się, by nie zmieniać już niczego przy kwiatach. W drodze powrotnej znów zachwycała się pięknem ogrodu. Był tak cudowny, tak nieskazitelny, że Tempera nie mogła pojąć, jak można było w ogóle myśleć o wyjeździe stąd dokądkolwiek, zamiast cieszyć się urokiem tej oazy doskonałości. Pomyślała, że czeka ją jeszcze wiele pracy, a dość już spędziła czasu na sprawianiu przyjemności sobie samej. Weszła do zamku. Wszędzie panowała cisza. Tylko

- To może być dobry pomysł. - Podobno niezła ze mnie słuchaczka. I chętnie zrewanżuję się za przysługę. Spojrzał na nią pytająco, wyraźnie nic nie rozumiejąc. - Wtedy w barze hotelowym, pamiętasz? Powiedziałam ci, że się pożarłam z moim chłopakiem. Sprawdź - Proszę spojrzeć. Czy widzi pan tu coś niezwykłego? Matthew jeszcze raz ogarnął wzrokiem pokój. Wszystko wydawało się bez zmian - normalne. Typowo kobiece wnętrze, zaciszne schronienie Karoliny. Na sofie zamknięta powieść Joanny Trollope, na niskim stoliku powłoczka, nad którą ostatnio pracowała. Jedna szufladka antycznej komódki wysunięta - w środku widać było kłębki bawełnianych i jedwabnych nici. Obok powłoczki na stoliku - butelka wody Evian i napełniona do połowy szklanka z plasterkiem cytryny. I tylko jeden drobny przejaw nieładu - małe nożyczki porzucone na dywanie między bujakiem a drzwiami na balkon. Z których jedno skrzydło było otwarte. - Nie, nic - odpowiedział czując, że detektyw obserwuje jego