- Byłam zajęta. - Nawet w jej własnych uszach ta wymówka brzmiała nieprzekonująco.

Były ma¿ Pameli domaga sie sprawiedliwosci, ale Paterno podejrzewał, ¿e facet po prostu poczuł pieniadze. Dlaczego Marla Cahill, bogata dziedziczka, przyjazniła sie z osoba która nie bardzo pasowała do jej sfery? Jeszcze raz przejrzał informacje dotyczace Pam. Podobno nale¿ała do tego 160 samego klubu tenisowego co Cahillowie, ale Paterno nie znalazł na to dowodu. Inna rzecz, ¿e ta kobieta była nieprzewidywalna. Ukonczyła prawo, ale nie praktykowała, tylko przez krótki czas jako adwokat zajmowała sie sprawami rodzinnymi. Kiedy jej mał¿enstwo sie rozpadło, nie wróciła jednak do prawa, lecz zajeła sie obrotem nieruchomosciami w Sausalito. Dlaczego? Paterno wział do reki wydruk ze zdjeciami Pam Delacroix... a mo¿e Marli Cahill? Czy przy identyfikacji zwłok popełniono bład? Czy mo¿liwe, ¿eby policjanci, którzy pracowali na miejscu wypadku, a¿ tak sie pomylili? Przecie¿ ta kobieta miała przy sobie dokumenty. Ponadto jej były ma¿ rozpoznał zwłoki. http://www.apispower.pl/media/ cie okłamywac. Podniosłam cene. - Jasny gwint. - Za¿adałam trzech milionów. - Jestes nieprawdopodobna - powiedział Nick. Kylie wiedziała, ¿e zniszczyła wszystko, co ich łaczyło, ¿e jej marzenie o wspólnym szczesciu ju¿ nigdy sie nie spełni. - I co dalej? Zgodzili sie na to? - Tak, w koncu sie zgodzili. Wtedy, w jaguarze, Marla smiała sie z niej, a Alex był zły. Palił papierosa. Przeje¿d¿ali własnie przez Park Golden Gate i Kylie zobaczyła przez okno młoda matke, pchajaca przed soba sportowy wózek, dziecko ssało smoczek, usiłujac jednoczesnie złapac za ogon smiesznego, kłapouchego psa szarpiacego swoja smycz. Matka

- Czy to może poczekać? - Zerknął na zegarek i się nachmurzył. - Muszę wpaść do biura, potem na ranczo, a potem spotykam się z inwestorami na śniadaniu w Coopersville. - Sądzę, że wiesz, gdzie jest Elizabeth. Poprawił marynarkę i sięgnął po swoją kościaną laskę, do stojaka na parasole w pobliżu frontowych drzwi. - Już o tym rozmawialiśmy. - Wiem, ale myślę, że kłamiesz. Ona żyje i ty wiesz, gdzie jest. Sprawdź - Przypuszczam, ¿e bardzo - powiedział, rozpinajac kurtke. - Wytrzymam. - Nie watpie. - Z lekkim usmiechem odwrócił sie do Donalda: -Pan jest zapewne me¿em Cherise? - Przepraszam - odezwała sie Eugenia i dokonała krótkiej prezentacji. Wielebny ponad stolikiem do kawy wyciagnał do Nicka swoja wielka dłon: - Du¿o o panu słyszałem. - Mam nadzieje, ¿e nie wszystko było złe. - Nie - stwierdził uprzejmie Donald. - Cherise uwa¿a, ¿e jest pan dobrym człowiekiem. Nick parsknał smiechem i posłał Marli spojrzenie, którym