cały czas usilnie poszukiwała odpowiedzi, traktując

się zatrzymał. - Nie martw się, śliczna - uspokoił Maggie. - Nie zabiję go, ale nie mogę gwarantować za jego wierzchowca. Kto wie, jakie konik ma plany względem drogiego braciszka. - Uśmiechnął się szeroko, puścił oko do Maggie i zniknął. Z podwórza doszedł jeszcze jego wrzask: - Ej, ej, zaczekajcie! Nie pojedziecie chyba beze mnie! Czekajcie! Maggie pokręciła głową i podeszła do okna. Rory pę96 dził w stronę stajni, reszta dosiadała już koni. Ciekawe, czy to „nie pojedziecie chyba bez ze mnie" nie zostało mu z czasów dzieciństwa? - przemknęło jej przez myśl. Najmłodszy, pewnie wszędzie ciągnął za braćmi, a oni wymyślali rozmaite sposoby, żeby się go pozbyć. Ash pewnie był tym, który kazał reszcie czekać na malca. Dlaczego był taki wściekły? Nie pozwolił nawet braciom zjeść śniadania. Najbardziej irytował go Rory. Ledwie pojawił się w drzwiach, Ash się zjeżył. Resztę przywitał dobrodusznymi przycinkami, wobec Rory'ego http://www.abc-medycyny.edu.pl/media/ - Oparła się biodrem o kontuar, ręce zaplotła na piersi. - A już myślałam, że Ash przestał wreszcie sprzątać po starym. - Pokiwała współczująco głową. - Przepraszam? Myrna schowała podpisany paragon do szuflady. - Nie winię Asha, nie zrozum mnie źle. Buck to był ladaco i samolub. Chłopcami wcale się nie zajmował, Emma ich wychowywała, a kiedy zmarło się, biedaczce, stary nicpoń dalej hulał. To Ash, najstarszy, musiał zająć się braćmi. - Znowu pokiwała głową. - Sam wtedy był jeszcze chłopcem. Powinnaś była ich widzieć, jak zjeżdżali do miasteczka. - Myrna zachichotała. - Dreptali za nim gęsiego, niczym prawdziwe gęsiaki za

ty, ale Sophie i Leonidas nie życzyli sobie, żeby był wychowywany jak dzieci Kristallisów - odparowała Carrie. Była wściekła, że ten pewny siebie bogacz tak paskudnie ocenił żłobek, który ona z największą troskliwością wybrała i za który płaciła majątek. - Jego rodzice nie żyją - oznajmił Nikos. - Teraz ja Sprawdź o kontakty z rodzajem żeńskim. Seks zawsze wszystko komplikuje. Ash dobrze o tym wiedział i nie zamierzał wchodzić w żadne bliższe relacje. Chciał, żeby zajęła się małą. Potrzebował pomocy. Z własnymi popędami musi jakoś sobie poradzić. Zmęczony, zamknął oczy i poprzysiągł sobie wstrzemięźliwość cielesną. W każdym razie przez najbliższe tygodnie. Wobec Maggie. ROZDZIAŁ CZWARTY Nie wiedział, jak długo drzemał: obudziły go dopiero kroki wracającej do kuchni Maggie. Kilka minut? Kilka kwadransów? W każdym razie usnął, ledwie zamknął