Skinęła głową i odetchnęła z ulgą, kiedy otworzył drzwi od strony pasażera.

prezentach, które zgodnie z dodaną do życzeń instrukcją obaj chłopcy mieli odebrać u FAO Schwarza*. Szczur... Może nawet dwa szczury. Pamiętając dokładnie, którego dnia zostawił do wysłania koperty dla bratanków, zagadnął o to Izabelę, bo to ona zwykle zajmowała się rodzinną pocztą. - Wysłałam wszystko, co leżało na stole - zapewniła go - ale nie widziałam żadnej koperty do Stanów. - Powinny być dwie, niebieskie, średniej wielkości. - Nic takiego nie było. Na pewno bym zapamiętała. - Na pewno - zgodził się Matthew. - Musiałem coś pokręcić. * Znany nowojorski sklep z zabawkami. 56 Dobrze jednak wiedział, że nic nie pokręcił. Przez chwilę zastanawiał się, czy to nie sama Izabela umyślnie nie wysyła jego listów i nie przekazuje wiadomości. Ale nawet dopuszczając możliwość, że urocza skądinąd gospodyni może być niezupełnie zadowolona ze zmienionej liczby domowników Karo i w związku z tym uprawiać prywatną dywersję, Matthew wątpił, czy posunęłaby http://www.abc-budownictwa.info.pl - Nigdzie się stąd nie ruszę. - Izabela patrzyła teraz na to, co dziewczyna trzymała w zaciśniętych dłoniach. Była to biała foliowa torebka - mniejsza od tamtej. - Co tam masz? - To moje osobiste rzeczy. - Imogen była bliska łez. - Moje, rozumiesz? Zazwyczaj Izabela bardzo szanowała cudzą prywatność, tym razem jednak dostrzegła, że dzieje się coś niedobrego, i to na wielką skalę. Z powodu wcześniejszych wydarzeń oraz malujących się w oczach Imogen różnych emocji, a przede wszystkim poczucia winy, instynktownie pojęła, że jeśli stąd teraz wyjdzie, popełni gruby błąd. - Nie wiem, czego tak bronisz, ale widzę, że jesteś zdenerwowana. Jeśli chcesz, możemy z tym poczekać na babcię. - Suka!

która dławiła wszelką możliwość normalnego, skierowanego ku przyszłości procesu myślowego, psuła apetyt, odbierała sen. W tym czasie przypadały dwie rodzinne uroczystości: pięćdziesiąte ósme urodziny Sylwii - zignorowane na jej wyraźne żądanie, oraz trzynaste Chloe, równie posępne mimo wysiłków domowników, którzy pragnęli je uczcić przynajmniej tortem i prezentami. Sprawdź - Jakoś... - Zerknęła na Kat, nie kryjąc ciekawości. - Nie przedstawisz mnie? Dopełnił formalności. - Pracujemy w tej samej firmie - dodała Kat. - Jasne - bąknęła Zuzanna. Wczesnym wieczorem zasiadła przy biurku, gapiąc się na telefon i próbując zająć racjonalne stanowisko wobec tego, co widziała. Czuła, że zbadała już każdą inną ścieżkę, przetrząsając swój umysł 201 oraz sumienie bez chwili wytchnienia. Najchętniej porozmawiałaby Sylwią, ale to akurat nie wchodziło w rachubę, więc pozostawała tylko Flic. Oczywiście nie powie jej o rysunkach, tylko o pasie cnoty. A Matthew i jego rudowłosa