wątpliwości chłopcy mogą zawsze na to spojrzeć.

Jakby akurat w takich miejscach zwykł jadać! Po lunchu bar świecił pustkami. John podszedł do kontuaru i uśmiechnął się do bardzo znudzonej panienki. – Dzień dobry. Czy mógłbym porozmawiać z szefem? Jest gdzieś tutaj? Dziewczyna zmierzyła go wzrokiem, a następnie skinęła głową. – Buster! – wrzasnęła. – Ktoś do ciebie! Po chwili z kuchni wyszedł mężczyzna w wytłuszczonym fartuchu. – Jestem Buster Boudreaux. Czym mogę służyć? – Jestem prawnikiem z firmy Reed, Reed & White. – John podał mu wizytówkę. – Zarządzam majątkiem zmarłego Jonathana Starra. Szukam jego córki, Julianny Starr. Czy może tutaj pracuje? Buster przez chwilę przyglądał się wizytówce, a potem spojrzał na gościa z nieskrywaną ciekawością. John nie wątpił, że kombinuje, jak by wykorzystać tę sytuację i uszczknąć parę dolców. Uśmiechnął się do niego. – Panna Starr odziedziczyła spory majątek, panie Boudreaux. Staramy się ją odszukać. Osoba, która nam w tym pomoże, zostanie odpowiednio wynagrodzona. Buster skrzywił się i wsadził wizytówkę do kieszeni. http://www.abc-budownictwa.com.pl Kate wyjrzała za okno. Patrzyła na mijane miejsca tak, jakby nagle znalazła się na innej planecie. Starała się jakoś trzymać. Nie chciała płakać, chociaż wciąż trudno jej było uwierzyć w to, co usłyszała. Policjanci powiedzieli jej, że wygląda to na mord rabunkowy. Zginął portfel Richarda, a także jego zegarek i obrączka. Jej męża znaleziono niedaleko samochodu, z telefonem komórkowym w zaciśniętej ręce. Strzelano do niego dwukrotnie z niewielkiej odległości. Policjanci przepytali ją dokładnie, kiedy ostatni raz widziała Richarda, w jakich okolicznościach się z nim rozstała i jak wyglądały ostatnie tygodnie ich życia. Pytali też, komu mogło zależeć na jego śmierci. Mimo całego upokorzenia była z nimi zupełnie szczera. Opowiedziała o jego zdradzie i kłótni, a takz˙e o tym, że zabroniła mu przychodzić do domu.

– Z przyjemnością. Kate zajęła miejsce przy oknie. Nick posłodził kawę, huśtając Emmę na kolanie. – Opowiedz mi o sobie, Kate. Wzruszyła ramionami. – Co tu opowiadać? Mam męża i córkę, a w wolnym czasie zajmuję Sprawdź widział podłogę w łazience. Nie jest normalnie, pomyślał. Coś jest nie w porządku. Wyobraźnia podsuwała mu różne myśli. Ruszył do pokoju pani 0'Grady, spodziewając się zastać tam Malindę. Zajrzał do środka i ciarki przeszły mu po plecach. Łóżko nie tylko było puste, ale i gołe jak pupka nowo narodzonego niemowlęcia. Z bijącym sercem pobiegł do wschodniego skrzydła domu, gdzie znajdowały się pokoje chłopców. Wiedział już, że Malinda Compton to wariatka, kidnaperka, a sklep z ubraniami dla dzieci to tylko przykrywka, bo naprawdę prowadzi czarnorynkową agencję adopcyjną. Pierwszy był pokój Małego Jacka. Owinięty kocem,