odgrywania roli chorowitej, nie nadajacej sie do niczego ¿ony i

Wydawało mi sie nawet, ¿e... ¿e Alex lubił chodzic ze mna do łó¿ka, ¿e czekał na to. Było w nim cos, jakis gniew, kiedy... kiedy mnie całował. Jakby... jakby te¿ chciał sie na niej odegrac. Oboje mielismy swoje powody, by chciec sie na niej zemscic, a w ka¿dym razie tak to wygladało. - Zadr¿ała, wspominajac noce spedzone w łó¿ku Aleksa Cahilla, satysfakcje, jaka odczuwała na mysl o tym, ¿e własnie kocha sie z me¿em swojej zepsutej, przyrodniej siostry, dume z tego, ¿e mo¿e dac mu to, czego Marla ju¿ nigdy mu nie da. Ani jemu, ani swojemu ojcu. W koncu pokonała siostre, była góra. - I zaszłas w cia¿e - stwierdził Nick chłodno. - Tak, po dwóch miesiacach. - Szybko zamrugała powiekami. -Mielismy szczescie. Gdy tylko było to mo¿liwe, zrobiłam test na okreslenie płci dziecka i voila, Conrad Amhurst doczekał sie wnuka. - Sukinsyn - mruknał Nick przez zacisniete zeby. Podszedł do okna i wyjrzał przez ¿aluzje. - Wiec zgodziłas sie na wszystko. - Miałam zamiar. Ale potem... kiedy poczułam to dziecko w sobie, kiedy zaczeło sie poruszac... Im dłu¿ej je nosiłam, im http://www.abc-budowadomu.org.pl/media/ rozumiec. - Wkrótce. - Znalazł pare d¿insów i doło¿ył je do tłumoka. - Ole zajmie sie toba. Spodoba ci sie to, zobaczysz. On ma dobermanke, naprawde kawał baby. Twardziel nie wydawał sie zainteresowany. - Dobrze ci bedzie - mówił Nick do psa. - Lepiej ni¿ mnie. - Zamknał worek i rozejrzał sie dookoła. Ta chata, te cztery wyło¿one sosnowymi deskami pomieszczenia, to było cos wiecej ni¿ tylko jego dom; to było sanktuarium, miejsce, gdzie w koncu, po oszalałym wyscigu szczurów, odnalazł spokój. Gdzies miedzy dziecinstwem a chwila obecna udało mu sie pozbyc tego balastu, zrzucic z ramion nieznosny cie¿ar nazwiska Cahill i zwiazanych z tym oczekiwan ze strony

Nick wsadził reke do kieszeni, wyciagnał wizytówke i podszedł do Marli. ¯wir zachrzescił pod jego butami. - Mo¿esz sama do niej zadzwonic. Chyba nie potrzebujecie posredników - powiedział, wreczajac jej wizytówke. - Ich oczy znów sie spotkały i Marla wiedziała, ¿e gdyby sytuacja była inna, gdyby to był własciwy moment, Sprawdź luksusowego sanktuarium, do pieknie urzadzonej, zimnej i pustej sypialni. Dziwka! Tym własnie jest, przekleta, brudna dziwka, niczym wiecej. 283 Stał i zadzierajac głowe, patrzył na dom. Krople deszczu osiadały na szkłach okularów, zamazujac rozgrywajaca sie na jego oczach scene. Dobrze ich jednak widział. Me¿czyzna stał za nia, pieszczac ja i całujac. Cien skrywał jego twarz. Przez zachlapane szkła nie widział wszystkiego, ale i tak bez trudu rozpoznał Marle. Pozwoliła sie rozebrac temu me¿czyznie, pozwoliła mu sie całowac. Nie wiedział, jak daleko sie posuneli, było zbyt ciemno, by sie o tym przekonac,