Pokój, do którego ją zaprowadził, był urządzony zaskakująco nowocześnie, biorąc pod uwagę tradycyjny styl willi jako takiej. I w jakiś sposób to połączenie tradycyjnego wystroju z oszczędnym stylem nowoczesnych mebli jednocześnie koiło i drażniło zmysły. Zestawienie szlachetnych kształtów hebanowej szafki i stolików do kawy ze skórzanymi sofami w tonacji złamanej bieli z rozrzuconymi w pozornym bezładzie barwnymi kilimami, stwarzało atmosferę komfortu, a surowość stylu łagodziło bogactwo barw.

- Na pewno? Mogłeś mieć plik czeków, które nadeszły w tym samym tygodniu, i przelać całą kwotę na raz. - Chciałbym, żeby tak było, Jack - odparł sucho Matthew. - Ale jestem tylko podrzędnym architektem, nie pracuję na własny rachunek i po prostu nikt nie przysyła mi czeków. A ze sprawami nieruchomości wiąże mnie tylko podnajem mieszkania w Nowym Jorku, interes, który z grubsza sam się kręci. Crocker odczekał chwilę, po czym spytał: - Jak do tego doszli? Matthew miał już mętlik w głowie. - Kto? - Urząd skarbowy. Jak ktokolwiek wykrył, że należność z czeku wpłynęła na twoje konto, a nie na rachunek nieruchomości twojej żony? - Nie wiem. - I to mnie dziwi. Facet, który podpisał czek, wiedziałby tylko, że ktoś go zrealizował. - Chyba tak. - Czuł coraz większy niepokój. - Więc co miałbym dla ciebie zrobić? - spytał Crocker. - Sam nie wiem. Może znaleźć odpowiedź na to pytanie. http://www.abc-budowadomu.net.pl - Nie chcę, żebyś potem mówiła, że się rządzę. - Wcale tak nie myślę. Jestem ci wdzięczna. - Potrzebujesz czegoś ze swojego pokoju? Bo sama też chętnie się już położę. - Proszę bardzo i tak idę na dół. Ruszyła w stronę schodów, a Zuzanna weszła do swojej tymczasowej sypialni - pokoju Flic, która wolała spać u Imogen. Wprawdzie na drugim piętrze znajdował się pokój gościnny - do czasu choroby zajmowała go Sylwia - ale Zuzanna przypuszczała, że siostry potrzebują teraz bliskości. Wdzięczna. Tak przed chwilą powiedziała Flic. To słowo nieprzyjemnie dźwięczało w głowie Zuzanny, gdy zamykała za sobą drzwi cicho, ale zdecydowanie. Potem usiadła w fotelu przy oknie.

- Nigdzie nie idziesz - zaoponował Tanner. - Nie ma sprawy - powiedziała Tammy i dodała: - Miło mi było pana poznać. Shey pomachała do niej na pożegnanie, po czym uśmiechnęła się do Tannera. - Owszem, idę z tobą. To mi się od ciebie należy. Sprawdź przyśpieszenia kroku. W końcu dotarł szczęśliwie na dół, a potem skręcił w stronę otwartych drzwi frontowych, czując na twarzy upragniony powiew świeżego powietrza. - Matthew! Dzięki Bogu! Przez załzawione oczy zobaczył grupkę ludzi na ścieżce i nieco dalej, na chodniku. Kat coś do niego wołała, jakiś mężczyzna uwiesił się jej ramienia, jakby powstrzymując ją od wejścia do płonącego domu. Chloe zaczęła kaszleć i próbowała mu się wyrwać. - Spokojnie, skarbie. 347 - Jedzie straż! - Kat wyszarpnęła się i podbiegła do Matthew. - W porządku? - Ja tak, ale trzeba zająć się Chloe. - Ostrożnie opuścił