na Carrie jego słowa. Zauważyła to, bo zbladła jak

Na szczęście w letnim domu Elaine i jej męża żaden przeklęty milioner nie miał do niej dostępu. Ani do niej, ani do Danny'ego. Nikos Kristallis był wściekły, kiedy kazała mu wyjść, ale nie robił scen i w końcu zostawił ją samą. Może nareszcie zrozumiał, że tej wojny nie zdoła wygrać? Może dotarło do niego, że Carrie nigdy nie da mu Danny'ego z własnej woli? Nie, na to nie należało liczyć. Taki typ jak Nikos Kristallis na pewno nie podda się bez walki. Należy do gatunku, który nie cofnie się przed niczym, byleby tylko zdobyć to, na czym mu zależy. Tylko jak daleko zdecyduje się posunąć w tej sprawie? Carrie była zadowolona, że wyjechała z Dannym na Minorkę. Ta podróż została zaplanowana wiele miesięcy wcześniej, ale przy obecnym stanie rzeczy trudno było wyobrazić sobie lepszy termin. Wprawdzie sprawa z Nikosem pozostała niezałatwiona, ale Carrie R S mogła przez tych kilka dni odetchnąć i nie martwić się http://www.abc-budowadomu.edu.pl/media/ i rzuciła się pędem przed siebie, roztrącając przechodniów. Akurat zmieniło się światło, już było żółte, kierowcy szykowali się do startu, gdy ostatni piesi schodzili z przejścia. Carrie się nie zatrzymała. Nie zwracając uwagi na klaksony, nie widząc wściekłych min kierowców, przebiegła przez jezdnię, dopadła domofonu przy drzwiach prowadzących do żłobka. Carrie mogła wreszcie odetchnąć. Nawet gdyby Nikos wyszedł z Dannym, nie zniknąłby jej w tłumie i mogłaby mu odebrać dziecko. - Carrie Thomas - sapnęła do głośnika domofonu. - Proszę mnie wpuścić. Stała oparta o drzwi, więc gdy tylko zamek je

R S Nik położył Danny'ego na łóżku, ostrożnie zdjął mu koszulkę i szorty. Jak skamieniały wpatrywał się w dziecięce ciałko pokryte mnóstwem czerwonych kropeczek. To nie do przyjęcia! Potomek Kristallisów nie ma Sprawdź do jej filiżanki z kawą. Odsunęła krzesło od stolika, żeby malec nie mógł dosięgnąć filiżanki, po czym spojrzała na Nikosa. Ani myślała pozwolić sobie na przypuszczenie, że ten człowiek rzeczywiście mógłby jej zabrać Danny'ego. Pół roku temu zawiadomiła rodzinę Leonidasa o wypadku i o terminie pogrzebu. Gdyby Nikos rzeczywiście pragnął się zaopiekować bratankiem, odszukałby go natychmiast, nie dopiero po sześciu miesiącach. Była ciekawa, o co naprawdę mu chodzi, ale nie śmiała o to spytać wprost. Wołała, by to on zaczął rozmowę, żeby ona mogła się zastanowić, co począć z jego żądaniami. Niestety Nikos się nie odzywał,