poduszce.

nam sie zaczac wszystko od nowa, ¿e zdołamy zapomniec o urazach i znowu byc rodzina. Fakt, ¿e Marla prze¿yła ten straszny wypadek, to cud. jestem pewny, ¿e sam Bóg zdecydował, i¿ jej czas jeszcze nie nadszedł. Wezmy przykład z Pana i zjednoczmy sie w jego miłosci. - Donald popatrzył w ponure oczy Nicka. - Mo¿emy znowu byc jedna dru¿yna. Nick odpowiedział mu nieufnym, podejrzliwym spojrzeniem. - Nie pamietam, ¿ebym kiedykolwiek nale¿ał do jakiejs dru¿yny. - Nale¿ałes do Dru¿yny Rodziny Cahill. Marle zaczeło ju¿ od tego mdlic. Czy ten facet mówi to wszystko powa¿nie? - Mówisz serio? - spytał Nick. - Dru¿yna Rodziny Cahill? Cos jak The Kelly Family? - Nie musisz zaraz ironizowac. - Cherise sciagneła czerwone wargi w dzióbek, usiłujac przybrac wyraz osoby głeboko zranionej. - Oczywiscie, ¿e stanowilismy dru¿yne. W dziecinstwie... - To było dawno temu - burkneła Eugenia pod nosem. http://www.abc-budowadomu.com.pl/media/ wsuneła mu reke pod ramie i szli tak szeroka ulica, pełna oswietlonych sklepowych witryn, w chłodnym, słonym powietrzu. - Nie sadzisz, ¿e mam prawo znac prawde? - A co to da, pani Cahill? - Mo¿e nic, ale ciagle dostaje od ciebie sprzeczne sygnały. Raz mam wra¿enie, ¿e mnie pragniesz, a zaraz potem zaczynasz mnie odpychac. - Wyjasnijmy sobie jedno, dobrze? - powiedział Nick. - Wcia¿ cie pragne. - Serce zabiło jej mocniej przy tym wyznaniu. Widziała cierpienie w jego twarzy. -I zawsze bede cie odpychał. Poczuła nagły ból w sercu i ogarneło nia poczucie winy. W

- Tak. - Wyciągnęła rękę po torebkę. - Świetnie. Nazywam się Ross McCallum. Jej serce przestało bić z wrażenia. - Słyszy mnie pani? - Tttak. - O Boże. To była dla niej życiowa szansa albo najstraszniejszy koszmar. Kiedy otwierała torebkę, serce podchodziło jej do gardła. - Co mogę dla pana zrobić? Sprawdź Zgoda, postapił zle. Ale to jeszcze nie powód, ¿eby za jego plecami romansowac z Nickiem. To, co czuła do Nicka, nie miało ¿adnego zwiazku z Aleksem, próbowała uspic wrzacy w niej gniew. Straciła piec dni ze swojego ¿ycia. To prawie cały tydzien! Tylko dlatego, ¿e jej ma¿ postanowił, i¿ tak bedzie dla niej najlepiej. Bzdura. I tyle. Ból w szczece przypomniał jej, ¿e jeszcze nie jest całkiem zdrowa. Połkneła dwie aspiryny, popijajac woda z silnym postanowieniem, ¿e ból jej nie powstrzyma. Poszła do kuchni i zda¿yła jeszcze po¿egnac sie z Cissy, która ze spakowanym plecaczkiem własnie wychodziła do szkoły. Alex, jak poinformowała ja Carmen, wyszedł ju¿ do biura.